Na rosyjskich drogach dochodzi do wielu absurdalnych wypadków. Kilka dni temu w Moskwie doszło jednak do czegoś wyjątkowego.
Jak podaje telewizja NTV, świadkowie mówili, że Audi Q7 jechało ok. 200 km/godz. i uderzyło w latarnię. Gdy policjanci przyjechali na miejsce wypadku zastali masywnego SUV-a przeciętego na pół! Jeden z foteli leżał na chodniku.
Na miejscu nie było także kierowcy i pasażera. Obaj zbiegli, co sugeruje, że mimo tak poważnej kolizji, nie odnieśli większych obrażeń. Trwa śledztwo w tej sprawie.
Jak przeżyli przy tej prędkości to mieli dużo szczęścia ale auto też robi swoje. Wystarczy się wybrać na jakiś szrot gdzie są rozbebeszone auta i porównać sobie jak pospawane są karoserie Audi, BMW, Mercedesów, VW, Lexusów w porównaniu z koreańczykami czy jakimiś oplami.
A co miało im się stać jak ucięło dupę? I te 200 to mocno naciągnięte skoro auto stoi 10 metrów od słupa.Myślenie nie boli.
To, że nie dostali centralnie, nie ma najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma sila z jaką uderzenie się odbyło - w sytuacji, gdy samochód jest rozerwany na poł, (nawet jeśli spawany z dwóch) działająca siła potrafi być na tyle duza, że samo szarpniecie przyczyni sie do złamania karku pod wpływem ciężaru głowy.