A tutaj kulisy tworzenia reklamy Subaru. Postawiono na tradycyjne efekty specjalne i charakteryzację. Czerwony gigant jest kilkumetrową pacynką sterowaną przez siedmiu ludzi.
To dobrze że twórcy reklamy (oraz filmu) nie poszli w samą animację komputerową. Nie będzie sytuacji jak w "Hobbicie" Petera Jacksona, gdzie nawet konia Legolasa w CGI machnęli.
Genzerum,
Japończycy nie potrafią grać? To raczej ty nie potrafisz ich filmów oglądać.
Jako nieoswojony z kinem azjatyckim widz masz pewnie jeszcze inne problemy - nie odróżniasz aktorów, gubisz się w nazwach, nazwiskach, a przez to tracisz kontekst i nie nadążasz za akcją. Po kilku latach oglądania ichniej kinematografii powinno ci się poprawić i może nie będziesz pisał takich komentarzy.
Do kina azjatyckiego (nie tylko japońskiego) trzeba się przestawić. To inni ludzie, mentalność, fizjonomia, krąg kulturowy. Problem z odbiorem ich kina jest zrozumiały, ale jest to wina tylko i wyłącznie niewyrobionego widza.
Oby tylko nie spieprzyli jak Death Note'a. O! I żeby nie powtarzali sceny jak Levi leje Erena na sali sądowej(?). Jedna z najdurniejszych scen ever. Patrzysz na to i nie wiesz czy śmiać się czy płakać.
Nah, chętnie obejrzę. Albo dzięki temu docenię po raz pierwszy w życiu kinówkę na podstawie mangi, albo jeszcze bardziej docenię anime, które swoją drogą było świetne. Ciekawa jestem jak będzie tutaj wyglądał trójwymiarowy manewr