Ciekawa koncepcja, ale totalnie się nie zgadzam z tym facetem.
Poza tym - w tej całej paplaninie traci się pewien szkopuł. Mówisz, autorze, że facet ten badał religie zachodnie i wschodnie, ale zabrakło jakoś tutaj żydowskiego i chrześcijańskiego obrazu Boga.
Jaki to obraz?
To nie jest WYŻSZA Inteligencja, ani WYŻSZA istota. Bóg jest PONAD tym. Nie jest "wyższy, niższy" w rozwoju, w stosunku do innych istot. Bóg też nie jest, jak "we śnie", bo on jest po prostu POZA materią, czasem i przestrzenią.
To jest różnica, której ani ten facet, ani ty w swoim opisie nie uwzględniliście.
Mało tego.
Zakładając wiarę hinduistyczną, nie do pogodzenia jest to z wiarą w Jezusa, czy Mahometa. Każda ta wiara różni się znacząco, co do wartości i zasad funkcjonowania Boga/bogów. Nie wolno łączyć tych koncepcji - w zasadzie, jest to nie do zrobienia, chyba, że ktoś odrzuca niektóre zasady doktrynalne, ale wtedy nie mówimy o porównawczej nauce religii, ale o herezji, wyrywkowości, braku rzetelności.
No i jeszcze coś. Facet dużo ćpał. Mało kto to wie, ale osoby ćpające mają równie zaburzoną percepcję rzeczywistości, co i wariaci.
Moim zdaniem, filozofia tego faceta jest równie prawdziwa, co i Rastafarian, czy hippisów - zaćpaj się na umór, a potem pieprz, że to jakieś wizje religijne.