18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Alan Watts - Incepcja PL

PortgasD.Ace • 2013-05-01, 13:53
Drodzy Sadole, przedstawiam Jegomość Alana Watts'a. Kto to taki, co uczynił i jak żył notka pod filmikiem. Póki co, zapraszam do obejrzenia króciutkiego filmiku, który przedstawia pewną teorię istnienia kogoś na miarę Boga :lol:



Osobiście Sam jestem ateistą, aczkolwiek ten człowiek [Alan Watts] przedstawił [przynajmniej dla mnie] nową, interesującą teorię, dzięki której można gdybać na temat Stworzyciela. Bardzo ciekawa puenta filmiku daje wiele do myślenia, więc wszystkim życzę wytrwałości :-D .
Komentarze mile widziane :mrgreen: .


Alan Wilson Watts (ur. 6 stycznia 1915, zm. 16 listopada 1973) – brytyjski filozof, pisarz, mówca. Znany ze swych badań porównawczych religii, tłumacz i popularyzator filozofii Wschodu na Zachodzie.

Napisał ponad 25 książek i licznych artykułów dotyczących tożsamości osobistej, natury rzeczywistości, wyższej świadomości, sensu życia, pojęć i obrazów Boga, niematerialnego wymiaru szczęścia. Jego książki dotyczą własnych doświadczeń w studiowaniu wschodniej i zachodniej religii i filozofii.

Ciekawostka:
Po powrocie do Stanów Zjednoczonych podejmował próby przeżycia psychodelicznych doświadczeń, początkowo z meskaliną podaną mu przez dr Oscara Janigera. Kilka razy próbował LSD z różnymi zespołami badawczymi, prowadzonymi przez dr Keith Ditman, Sterling Bunnell, Michaela Agrona. Próbował również marihuany i stwierdził, że jest ona interesującym i użytecznym środkiem psychoaktywnym, który wywołuje wrażenie spowolnienia czasu. Książki Wattsa z lat 60. wykazały wpływ tych przygód chemicznych. Jego komentarz na temat zażywania środków psychodelicznych brzmiał: "Kiedy już otrzymasz wiadomość, odłóż słuchawkę."


MCL

2013-05-01, 18:21
Przy kliknięciu na "Tekst zwinięty, kliknij aby rozwinąć ▼" spodziewałem się raczej czegoś więcej. A sam filmik.. cóż. Trudno wyśnić całe życie. Trudno, też żeby, załóżmy, nasze życie było tylko iluzją powstała w czyimś umyśle. To co czujemy raczej jest realne. Poza tym, co byłoby ciekawego w byciu bogiem i siedzeniu na sadolu? Nie lepiej byłoby zostać prezydentem, czy tam jakimś dresem i r*chać laski w swoim bmw? Zrobić coś co ma znaczenie? Chyba że to bóg kontroluje wszystko, ten co wyśnił wszystko. Kontroluje każdą reakcję zachodząca w roślinach, kontroluje każdy atom, komórkę, kontroluje to, że teraz piszę na sadolu to co piszę, lub to, że Sasha Grey udaje teraz orgazm bedąc r*chana przez jakiegos murzyna. Podczas gdy ja nawet nie mam kontroli nad tym co będzie za tydzień :C


Zawsze sądziłem, mimo mojego sceptycyzmu co do istnień wyższych form życia, że jeśli ktoś taki istnieje to właśnie on jest odpowiedzialny za wszystko co się dzieję wokół: od małych komórek mrówek które popie**alają sobie w mrowisku, poprzez to, że Korea Północna wypowiedziała wojnę Korei Południowej. A teraz pomyślcie sobie że w innej galaktyce dzieje się to samo, tyle że zmienione są detale, np ziemskie odpowiedniki mrówki są wielkości pięści, ludzcy odpowiednicy mają trzy ręcę (do grania w niektóre bijatyki jak znalazł) etc. A teraz pomyślcie że takich galaktyk są miliardy. I to, że ten kto tym zarządza, kontroluje wszystko, od najmniejszej k***a mrówki aż do tego, że planeta sama z siebie nie ulegnie samozniszczeniu.

Dlatego według mnie ograniczanie wiary do jakiegokolwiek ziemskiego Boga jest bardzo egocentryczne, jakby to ziemia była pępkiem kosmosu. W jednym odcinku South Park było, że jesteśmy stworzeni przez jakąś obcą rasę i mają z nas ubaw, że zamknęli nas w jakby dużym Big Brotherze. Patrząc na ogrom kosmosu, na to jak bardzo tępą technicznie rasą jesteśmy (skoro wysłanie łazika na marsa to szczyt technologii, to może za 10 tysięcy zaczniemy coś kolonizować poza naszą planetą), jestem w skory w to uwierzyć bardziej niż w to, że krzycząc Allah Akbar i wysadzając się w tłumie zwykłych ludzi dostanę nagrodę w postaci 60 dziewic po śmierci.

Jackyll

2013-05-01, 18:42
Gdyby była możliwość przespania całego dnia, a w nim przeleci nam powiedzmy 5 lat życia to obawiam się, że to by bardzo uzależniało to raz, a druga sprawa to jak matrix: jak po obudzeniu się odróżnić sen od rzeczywistości? gdy we śnie wszystko odczuwać możemy jak na jawie. Czasem zdarza się sen tak realny, że nie wiemy przez chwile czy coś było prawdą czy nie. Sam kiedyś miałem sen za łebka, że miałem doj***ny motor sportowy zaparkowany przed chatą, budzę się i wyglądam za okno, a tam taki ch*j jak słonia trąba :( .

Co do tematu odczuwania szczęścia to nie jeden narkoman tyle miał poczucia szczęścia, że większość ludzi nie będzie miała tyle dopaminy w bani co oni, a poza tym odczucie szczęścia na dragach jest nieporównywalne z tym co doświadczamy przy codziennym żywocie, więc ćpunom odbierając narkotyki odbieramy szczęście-bo szczęście to też kwestia indywidualna. Jednego cieszy jak sobie kupi wiertarkę, a inny cieszy się jak kupi veyrona zaś, a innemu wystarczy 1500zł netto, żonka, dziecko i życie od 1 do 1, modlitwa w kościele co tydzień i jest ok.

Co do tematu duchów i ateistów to jedno drugiego nie musi wykluczać, bo może przechodzimy w formę jakiejś energii, ale nie musi mieć to nic wspólnego z Bogiem jako takim.

Co do postrzegania Boga jako tworu inteligentnego, który nad wszystkim panuje to raczej mało prawdopodobne. Ciekaw jestem inteligencji bytu, który ogarnia miliardy planet i każdego żyjątka na ów planetach-mało prawdopodobne, ja raczej uważam to za ewolucje, a o powstaniu wszechświata jeszcze długo nie będziemy wiedzieć, a religia to zapychacz ciekawości, coś czego nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć nazywamy czymś "wyżśzym", nieokreślonym np. Bogiem, Allahem, Jahwe czy innym wytworem inteligencji. Jak czegoś człowiek nie potrafi wytłumaczyć to albo zmyśla, albo komuś jebnie z braku argumentów-taka natura, a wszystko po to by ogarnąć burdel. To tak jak z dzieckiem, wciska się mu bzdury o bocianie, zeby nie drążyło tematu... jest bocian i go przyniósł i na ch*j drążyć temat o ch*jkach i c*pkach i żeby nie wsadzał tego co ma między nogami koleżankom z klasy... tak działa religia jak ten bocian. Kiedyś ludzie myśleli, że ziemia jest płaska, a kobieta, która urodziła chore dziecko była czarownicą itp. itd. a dzisiaj zaś chore dzieci trezba rodzić, żeby wzbudzać współczucie, bo na tragediach da się trzepać kasę, największą kasę da się właśnie trzepać na naiwnych ograniczonych ludziach. Wiarzący nie zadają pytań, oni mają już z góry odpowiedzi...a logicznie myślący ludzie szukają rozwiązań i odpowiedzi.

Moja teoria jest taka jak powyższa, że bardzo prawdopodobne jest to, że nie jesteśmy sami a co zabawniejsze być może właśnie jesteśmy kontrolowani, ale przez formy życia, które być może gdzieś siedzą na tej planecie i oglądają ten burdel zwany ziemią i tą bandę popie**olonych mrówek z agresywnymi zapędami.

mayday1707

2013-05-01, 19:10
Dostajesz piwo za samo wspomnienie o Wattsie. Fajny typek i jego książki też są dosyć ciekawe i odkrywcze ale czasami widać że przesadzał z LSD. Jego teorie na temat percepcji (nie wiem dlaczego nazwałeś to incepcją bo ten wyraz powstał na potrzeby filmu) są bardzo śmiałe ale coraz bardziej potwierdzone. Warto zainteresować się jego artykułami bo są ciekawe a przy okazji zaczynają być wykorzystywane do budowania własnej świadomości i rozwijania kreatywności

las84500

2013-05-01, 19:24
Koncepcję Boga jako po prostu wyższej formy inteligencji ciekawie oddaje fikcyjna klasyfikacja kultur w Skali Richtera, stworzona w uniwersum Star Trek.

AAA: brak znanego inteligentnego życia:

AA: epoka prehistoryczna (brak narzędzi):

AS: prymitywne formy życia żyjące w przestrzeni kosmicznej:

A: epoka kamienia:

AR: prymitywne (kontakt zabroniony):

B-: epoka rolnictwa:

B: epoka metalu:

C-: inteligencja naukowa (bez narzędzi):

C: epoka nauki:

D-: epoka przedindustrialna:

D: epoka pary:

D+: epoka elektryczności:

E-: epoka paliw płynnych:

E: epoka atomowa:

F: epoka kosmiczna:

F+: uświadomiona epoka kosmiczna:

G: epoka fuzyjna:

H: epoka planetarna (zjednoczony świat):

I: epoka gwiezdna:

J: epoka ekspansji:

K: epoka introwersji:

K+: epoka oświecenia:

L: epoka siły:

M: epoka jonowa:

MR: epoka jonowa (kontakt zabroniony):

N-: epoka przedtechnokratyczna:

N: epoka technokracji:

NR: epoka technokracji (kontakt zabroniony):

N+: epoka cywilnej (społecznej) technokracji:

N+PR: epoka cywilnej (społecznej) technokracji (kontakt zabroniony):

NS: samoświadome formy życia żyjące w przestrzeni kosmicznej:

O: epoka technopotęgi:

P: epoka technosuperpotęgi:

PS: epoka technosuperpotęgi, miejsce pochodzenia nieznane:

Q: epoka zamaskowania:

R: epoka odkrywania:

S: epoka transformacji:

T: epoka iluzoryczności:

TR: epoka iluzoryczności (kontakt zabroniony):

U: epoka wymiarów:

V: epoka wzniosłości:

W: epoka galaktyczna:

WR: epoka galaktyczna (kontakt zabroniony):

X-: epoka przedbezcielesna:

X: epoka bezcielesna:

XX: czas bliskości wszechmocy:


Można powiedzieć, że nasza cywilizacja znajduje się dziś pomiędzy E- i E czyli epoką paliw płynnych, a epoką atomową.
Na końcu tej skali znajduje się rasa Q. Ci co oglądali Star Treka wiedzą co mógł wyczyniać Q. A mógł wyczyniać takie rzeczy, przy których wierzenia w Boga przez przeróżne ziemskie kultury i cudy z tym związane to przedszkole.
Wszystko zależy od rozwoju danej rasy.

Koniuszko

2013-05-01, 19:27
Wątpię, abym w tej chwili śnił swój zajebisty boski sen. Wątpię, abym był częścią czyjegoś zajebistego boskiego snu. Kiedy rzeczywiście śpię, nie śni mi się że kąsają mnie komary, albo że od kilku tygodni boli mnie paluch lewej stopy. Zakładając że miałbym kontrolę nad swoimi snami, na pewno nie włączyłbym bólu, czy innego poczucia dyskomfortu. Gdybym był bogiem, zlikwidowałbym kaca. Bobrełę napisał, o narkomanach i biedakach, którzy odczuwają więcej szczęścia niż ja. Zgadzam się z Bobrełę. Dla tych ludzi skręcenie działki, czy dwójki na piwo jest szczytem szczęścia. Ja mogę sobie pozwolić na zakup większej ilości piwa, niż jestem w stanie wypić. Nie wiem jak z cenami narkotyków, bo nigdy nie kupowałem. W każdym razie, mam na myśli, że zakup i wypicie piwa jest dla mnie tak powszednie, że nie sprawia mi to tyle radości co na przykład 15 lat temu, kiedy to wypicie kilku piwek ze znajomymi było niesamowitym przeżyciem, które rozpamiętywało się całymi tygodniami. Dzisiaj melanż wspominam do końca kaca (gdyby był bóg, co choć raz miał kaca - na pewno zrezygnowałby z męczenia ludzkości tą chorobą. To kara nieadekwatna do zjedzenia owocu z drzewa gazetowego) Gdybym był bogiem, nie bawiłbym się w rozwój technologiczny, czy społeczny. Nie bawiłbym się w rozwój świadomości. Autor tej przemowy nie wziął pod uwagę, że ludzie pierwotni nie wracali 3 piętra w górę do swojej jaskini, bo zapomnieli telefonu. Ludzie pierwotni nie przetrząsali jaskini w poszukiwaniu pilota do telewizora. Ludzie pierwotni byli niezwykle zadowoleni jak im ogień nie zgasł, póki nie dotaszczyli do groty nowej porcji drewna (nie było wtedy kiosków, ani nawet ubogich dziewczynek z zapałkami) Będąc bogiem pozostawiłbym ludzkość na minimalnym poziomie rozwoju, pozwalającym na częste odczuwanie radości. Głupcem jest ten co myśli, że jest kowalem własnego losu. Życie się składa z podejmowania decyzji, nie z walenia młotem. Jak kowal walnie młotem jeden raz za dużo, zawsze może odwrócić materiał i przypie**olić z innej strony naprawiając błąd. Jak "wykujesz" swój los na bogacza, a raz nie zatrzymasz się przed przejazdem i rozjebie cię pociąg jadący z lewej to możesz napie**alać ile wlezie z prawej, a i tak k***a nie odżyjesz. Właśnie... Wypadki. k***a jakiemu bogu się śni, że nagle rozpędzony pojazd kierowany przez szczęśliwie naj***nego dwudziestolatka wjeżdża na czerwonym świetle w grupę przechodniów? Na pewno nie tym przechodniom! Sumując gdyby był bóg, na zachodzie nie byłoby trustów, karteli i nierówności społecznej. A samochody jakby się ścigały, to nie dymały by tak, że kurz by się podnosił - żeby nie wk***iać innych.\


Aha kolego RockyWood. Widzisz mi płacą za przepracowany czas. Uważam, że likwidacja świąt kościelnych (dla osób które nie mają potrzeby ich celebrować) powinna być ustawowo zapewniona. W tej chwili podczas gdy część ludzi celebruje rocznice różnych wydarzeń w których istnienie wątpię, ja nie mogę pracować i zarabiać pieniędzy. Mało tego - większość sklepów jest wówczas nieczynna. Łącząc wszystkie te niedogodności twierdzę, że jakakolwiek religia dezorganizuje i utrudnia życie.

pjm77

2013-05-01, 19:29
Dość ciekawe, ale mimo wszystko moim zdaniem jest to mocno ograniczony punkt widzenia. Watts prowadzi długie wnioskowanie, ale po drodze przyjmuje nie wprost cały szereg założeń, których w żaden sposób krytycznie nie rozważa. Po prostu wydaje mu się że wszyscy są tacy sami (znaczy tacy jak on). Dla przykładu chociażby - twierdzi że każdy, kto wystarczająco długo robiłby to co opisuje, zacząłby się nudzić i wynalazł przycisk "niespodzianka". Dawno już przeprowadzono badania na ludziach zaawansowanych w medytacji i wykazano że oni właśnie przeżywają taki efekt - ich układ nerwowy nie przyzwyczaja się tak mocno do bodźców i każde koleje doświadczenie jest dla nich swoistą "niespodzianką".

Widać że ten człowiek tylko ćpał i myślał, a nigdy nie zainteresował się głębiej tym jak funkcjonuje człowiek, jego psychika i duchowość. Ale za ambitny jak na Sadola temat - piwko.

ta...........ar

2013-05-01, 20:52
sadole dajcie mi namiar na taki filmik co tutaj keidyś był, mianowicie rozmowa jakiegoś amerykanskiego księdza/filizofa z zażartym ateista, taka luzna, kolezenska, gdzie ten ksiadz mowil ze takie otarte koscielne rzeczy typu pieklo, niego, raj to bzdury i wymysl ludzi itd...prosze:)

Zl...........ny

2013-05-01, 21:20
Powiem tak, ludzie którzy się czegoś w życiu dorobili zwiedzają świat, smakują życia, a nieudacznicy jedyne na co mogą sobie pozwolić to pożądnie się naćpać i wyobrazić sobie jak optimus prime robi im loda.

piekar15

2013-05-01, 21:23
Czy tylko ja musiałem cofać filmik żeby ogarnąć całosc , a nie tylko pojedyncze zdania ?

kielbasem

2013-05-01, 21:41
Koniuszko,
Masz zajebisty dar lekkiego pióra i mogę patrzeć na to co opisałeś tak jak Ty.
Preferuje jednak wizję bliższą przytoczonej w temacie teorii. dodatkowo cytacik: "..Nie dają mi zapomnieć, że ponoć jestem człowiekiem. Więc odchodzę od lustra i o tym nie pamiętam. Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam?.."
Nie potrafię pisać tak jak Ty i nie chce mi się ;) ale z grubsza to właśnie ten ból czyni ze mnie człowieka, nie to co łatwe i przyjemne, więc gdybym był Bogiem tak właśnie bym tym wszystkim być może kręcił.
Tak czy inaczej temat zajebisty i widać, że trochę ludzi ma coś do powiedzenia w tym temacie, nieważne co kto, ale że rozmyślamy troszeczkę.

korinogaro

2013-05-01, 22:24
Już bliżej mi do teorii, że wszechświat jest takim matrixem. Bardzo zaawansowaną symulacją w jakimś super komputerze zbudowanym przez jakąś rasę. Zgrabnie wyjaśnia to nasz problem z "a skąd się wzięła materia potrzebna do wielkiego wybuchu?"

T-Will

2013-05-01, 23:13
MCL napisał/a:

W jednym odcinku South Park było, że jesteśmy stworzeni przez jakąś obcą rasę i mają z nas ubaw, że zamknęli nas w jakby dużym Big Brotherze.


Wiesz może który to odcinek?

mellvin

2013-05-01, 23:17
RockyWood napisał/a:

@tamsadrzwi

Co do pana Wattsa to z opisu można wywnioskować że był zawodowym ćpaczem :D . Jeśli miał z tego kasę to lux - jeszcze by uszło. Wiele razy tutaj już pisałem - jeśli ktoś szuka rozrywek w ćpaniu albo przez ćpanie "zapomina o problemach" to ma problem ze swoim żałosnym życiem. Możesz się naćpać żeby ten "czas płynął wolniej" itd itp ale życie toczy się dalej w niezwolnionym tempie i po dojściu do siebie można przeżyć ZONK.
Tak jak ten debil ode mnie z pracy rok temu - ujarał się przed i przez 12h nie robił nic tylko się opierał o magazyn i się śmiał. Na drugi dzień był bezrobotny. Nadal jest ale na zielsko ma - skąd? To wie tylko on i ludzie których okrada.

A to tak tylko przy okazji napisałem. Nie żebym kogoś zniechęcał co ćpania - przecież to podobno nic złego i nawet zdrowsze od alkoholu. Więc ćpajcie zdrów!




Po twoim wpisie wnioskuje że nie miałeś zbytnio do czynienia z narkotykami. Nie jest problemem to że ktoś używa róźnego rodzaju używek, żeby na chwile zapommnieć o otaczającej go rzeczywistości czy problemach. Sam po całym tygodniu stresu, niepowodzeń i natłoku spraw lubię w weekend przysiąść ze znajomymi, odciąć się od tego poj***nego świata i "zaćpać"/"zachlać". A od poniedziałku znowu wracamy do szarej rzeczywistości.

Problem pojawia się wtedy jeśli ktoś nie traktuje narkotyków jako pewnego rodzaju odskocznie, a alternatywę radzenia sobie z rzeczywistością i problemami. Do tego dochodzi psychika i silna wola która ma wpływ na to jak obchodzisz się z dragami, no i oczywiście sama osobowość. To czy w weekend przyćpasz a w tyg zrobisz wszystko co w twojej mocy aby realizować siebie, czy będziesz ćpał cały tydzien by w niedalekiej przyszłości stracić robotę zacząć kraść i wylądować na dworcu zależy wyłącznie od ciebie.

Żeby była jasność, nie twierdzę że narkotyki są dobre i mniej szkodliwe od alkoholu( który nota bene też jest narkotykiem). Jednak według mnie wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba potrafić z tego korzystać, tak jak np z internetu.

Co do tematu, to jakoś nie trafia do mnie ta wizja.

T0B1

2013-05-02, 00:04
NSZowiec napisał/a:


Możesz, poproś więc


Ale z ciebie skur..., strach się bać hue hue.

Koniuszko

2013-05-02, 00:33
@Kielbasem
Nie mam tyle siły by się patrzeć odważyć. Brudne ręce od wczoraj i włosy - dwa światy! Dnia i noce się łączą bez wieczornej toalety(...) a sen wyleczy mnie i usunie spod powiek ból, co oczy niebieskie wpychają mi w głowę...
Znam ten wiersz Staszewskiego i często go recytuję, kiedy mimo klinicznej postaci kaca muszę wyjść z domu i obcować z ludźmi. Gdyby nikt nie doznał kaca, nie byłoby tego wiersza. Niewytłumaczalna znajomość tematu, kiedy będąc jeszcze młokosem usłyszałem to po raz pierwszy mnie powaliła. Kolor oczu się tylko nie zgadza - z resztą mimo tytułu kolory nie mają znaczenia.
Wrócę do tematu wiary, snów i bytów wszechmocnych. Gdyby był bóg - miałby niezłą komedię do oglądania. Tysiące bankrutujących firm dziennie - setki tysięcy żywicieli rodzin, bez środków do życia. W przeszłości dwie wielkie wojny, w których zginęły miliony ludzi. Jeszcze wcześniej mniejsze bitewki i wojenki. Sprawiedliwy i kochający bóg, nie dopuściłby swoim podobiznom (jak na podobieństwo stworzonym przystało) wynaleźć śmiercionośnej broni, a tym czasem mordujemy się na potęgę. Dla przykładu, jaka szanująca się podobizna boga zostałaby policjantem, który wypisze mandat za zaparkowanie na obszarze (ok... dla bezpieczeństwa) wyłączonym z ruchu, taksówkarzowi którego klient wysiadł na 5 minut w celu zakupu pie**olonego kebaba? Takie mandaty nie naprawiają społeczeństwa, nie "resocjalizują" tylko budzą odrazę i nienawiść do policji. W jednym takim innym kraju w takiej sytuacji policjant podchodzi i prosi kierowcę, żeby odjechał i zaparkował jak należy, tłumacząc i przepraszając, że w ogóle zawraca człowiekowi dupę. Kary w tym innym kraju stosuje się za ch*jowe zachowanie, nie z byle powodu. Gdyby był bóg i po całej babelskiej awanturze z pomieszaniem języków i wcześniejszym zeżarciem owocu z niepotrzebnego drzewa odpuściłby ludzkości na tyle, żeby nie wybijali się całymi milionami. Jak mam traktować na "swoje podobieństwo" stawiając obok siebie Dave'a Murraya i Justina Biebera? Obaj wymieni tworzą. Tylko że ten pierwszy mimo łagodnego wyglądu robi kawał zajebistego heavy metalu, a ten drugi... no cóż . Nawet profesjonalny gwizdajła nie zagwiżdże solówki Murraya i melodyjki biebera. Dlaczego? Dlatego, że solówki są zbyt zajebiście skomplikowane, a melodii biebera nikt nie pamięta na tyle żeby je gwizdać, a poza tym to wielki wstyd znać jakąkolwiek piosenkę biebera.