Murzynek za zabójstwo klawisza przesiedział 42 lata w izolatce. Sąd uznał, że była to forma tortur i go zwolnił z więzienia.
W sumie należało mu się nawet w tym pierdlu zgnić, ale wyobraźcie sobie 42 lata non stop w tym samym pokoju, dzień po dniu, samemu, w nieskończoność, od 1972r.
"...należał do Partii Czarnych Panter, radykalnej amerykańskiej organizacji politycznej utworzonej w celu ochrony czarnoskórej mniejszości w USA. W 1971 roku w więzieniu współtworzył oddział ugrupowania, organizował demonstracje i strajki, domagając się lepszych warunków dla osadzonych."
Właśnie nie dobrze, że tyle siedział. I nie chodzi o to czy powinien kilka lat mniej, czy więcej. Chodzi o to, że zamordował, a nie dostał kary. Bo dozgonne utrzymywanie, karmienie, dbanie, opieka lekarska, brak pracy, możliwość jakiejś rozrywki - to nie jest kara! Nawet jak by dostał dożywocie, to by nie była kara. Powinien dostać te 42 lata ciężkich prac na rzecz państwa (przy budowie dróg, kanałów, itp.) a nie byczenia się w łóżku. Zaciągnął dług społeczny zabijając niewinnego człowieka - pracując na siebie i uczciwych obywateli powinien go spłacać, a nie jeszcze obywatele płacili na niego.