18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Złodzieje z ZAiKS-u i sprawa ACTA

necrosodomizer • 2013-02-02, 18:44
Wklejam bardzo ciekawy artykuł ze strony http://di.com.pl/news/47458,0,ZAiKS_i_S-ka_Miliony_niewyplacone_artystom_i_miliony_za_czyste_nosniki.html


ZAiKS i S-ka: Miliony niewypłacone artystom i miliony za czyste nośniki
Marcin Maj, 30-01-2013, 12:10

Organizacje takie, jak ZAiKS, zarabiają na prawach autorskich, ale ile? Mowa o dziesiątkach milionów złotych rocznie, jeśli policzymy wyłącznie "potrącenia kosztów". Informacje na ten temat znajdziemy w sprawozdaniach organizacji zbiorowego zarządzania, które otwierają oczy na to, jakimi pieniędzmi obracają podobne organizacje.

Dziennik Internautów szczególnie w okresie gorącej debaty o ACTA zwracał uwagę na rolę, jaką odgrywają tzw. organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ), czyli twory takie, jak ZAiKS czy ZPAV, rzekomo zbierające wynagrodzenia dla artystów.

Organizacje te zawsze przemawiają tak, jakby przemawiały w imieniu twórców. W debacie o prawach autorskich ich zdanie utożsamiane jest ze zdaniem artystów. My jednak często zwracaliśmy uwagę, że OZZ nie działają ani dla artystów, ani dla wydawców. Te organizacje realizują wyłącznie swój własny cel, jakim jest zarabianie na egzekwowaniu praw autorskich.

Aby się o tym przekonać, najlepiej zajrzeć na stronę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gdzie znajdziemy odnośniki do sprawozdań OZZ. Warto bowiem wiedzieć, że od roku 2012 organizacje zbiorowego zarządzania są zobowiązane do przedstawiania sprawozdań ze swojej rocznej działalności. Linki na stronie MKiDN prowadzą do sprawozdań za rok 2011.
Miliony złotych w krainie OZZ

Przykładowo ze sprawozdania ZAiKS wynika, że organizacja ta w roku 2011 pobrała wynagrodzenia za prawa autorskie na kwotę 304 mln zł (sic!). W tym samym roku organizacja potrąciła dla siebie koszty inkasa w kwocie 55 mln zł. ZAiKS potrącił też 11 mln zł na Fundusz Społeczny.

Nie wszystkie organizacje zbierają tak dużo. Wykres poniżej porównuje kwoty zbierane przez ZAiKS i dwie inne organizacje.


Miliony podatku od piractwa

W sprawozdaniu czytamy też, że opłaty z czystych nośników przyniosły wynagrodzenia na kwotę ponad 3 mln zł. Mówimy tutaj o tych opłatach, które potocznie nazywane są podatkiem od piractwa, choć bardziej odpowiednią nazwą jest opłata reprograficzna. Można się też spotkać z angielskim terminem copyright levies (lub "opłaty CL").

Te 3 mln zł "podatku od piractwa" to liczba bardzo ciekawa, ponieważ zazwyczaj nie ujawniano, jak dużo pieniędzy dostają OZZ z tego tytułu. Podatek od piractwa płacimy wszyscy, w momencie gdy kupujemy nagrywarkę lub czystą płytę. Jest to rekompensata za to, że będziemy na własny użytek coś kopiować.

Teraz zwróćmy uwagę na to, że przedstawiciele Związku Producentów Audio-Video (ZPAV) określają prywatne kopiowanie mianem złodziejstwa. Z tego powodu krytykowali oni kampanię Prawo Kultury. Szkoda tylko, że przy okazji nie wspomnieli o tych milionach złotych, które z tytułu prywatnego kopiowania trafiają do różnych organizacji. W przypadku ZAIKS to 3 mln zł.

Inne organizacje zbierające podatek od piractwa to a przykład:

Stowarzyszenie REPROPOL - 690 tys. zł w roku 2011,
Stowarzyszenie Polska Książka - ponad 1,7 mln zł w tymże roku.

Na marginesie - z tych 3 mln ZAiKS potrącił sobie wynagrodzenie w wysokości 255 tys. zł. To nie jest mało pieniędzy dla organizacji tej wielkości, która rzekomo nie działa dla zysku.

Wszyscy płacimy za prawo do kopiowania

Przedstawiamy te liczby głównie po to, by pokazać jedną rzecz. "Podatek od piractwa" to nie jest jedynie drobna kwota doliczana do ceny płyt z niejasnych powodów. To są miliony złotych, które wszyscy wnosimy w ramach rekompensaty za prywatne kopiowanie. Dlatego możemy mówić, że do prywatnego kopiowania nie tylko mamy prawo, ale nawet za to płacimy.
Miliony niewypłacone artystom

Znana z antypirackich działań organizacja ZPAV zebrała w roku 2011 ponad 27 mln zł, potrącając sobie z tego ponad 6,3 mln.

Łączna kwota środków wypłaconych przez ZPAV (m.in. artystom) wyniosła 14 mln zł. ZPAV na koniec 2011 r. miał na koncie 36 mln zł, z czego większość stanowiły środki zebrane w ramach rzekomych wynagrodzeń, ale jeszcze nie wypłacone.


Przyjrzyjmy się jeszcze finansom STOART, organizacji zbierającej pieniądze nawet za utwory na otwartych licencjach.

W roku 2011 STOART zebrał 48,5 mln zł, pobierając dla siebie 8,6 mln zł prowizji. Artystom wypłacono łącznie 14 mln zł. Środki zainkasowane, ale niewypłacone artystom, to ponad 28 mln zł na rok 2011 (ta suma rosła nieprzerwanie od roku 2003).

Warto to wszystko porównać z tekstem, w którym pisaliśmy o potrzebie zdyscyplinowania OZZ w zakresie wypłacania wynagrodzeń artystom - zob. Prawa autorskie: Ułatwione licencjonowanie i dyscyplina OZZ na celowniku KE.

tentypluk

2013-02-02, 19:16
A ja pie**ole... Ale news! W życiu nie podejrzewałbym że w ZAiKS kradną. A tak poważnie to tam kradną jak w każdym związku zawodowym.

Arturroant

2013-02-02, 20:08
tentypluk napisał/a:

A ja pie**ole... Ale news! W życiu nie podejrzewałbym że w ZAiKS kradną. A tak poważnie to tam kradną jak w każdym związku zawodowym.


widać ze znasz sie tragicznie czy wiesz że artysta sam musi się upomnieć o kasę jeśli jego dzieło zapodają w radiu a czesto trzeba im zanieść jeszcze świstek z z tejże rozgłośni bo ciule nie chca wierzyć
wiem wiem słuchasz Eski gdzie lecą same hity wielkich wykonawców
ale w takim muzyczneradio.pl gdzie nie jest to ogólnopolska stacja zapodają mało znanych wykonawców
nasz ZAiKS sorki ale tylko kradnie a jak byś miał żyć z własnej muzycznej twórczości to byś biegał się z nimi użerać o swoje co gorsza płać około 2000 zł ze jesteś DJ-em i chcesz grac po klubach... w dodatku mogą wpaść sprawdzić ci co grasz czy czasem nie kradzione utworki z neta ale ze większość DJ gra z kompa w formacie mp3 to muszą mieć na nie świstki ze zakupione na każda jedna i trzymaj tu pdf-y jeszcze na kompie w razie czego
utrudniają jak mogą bo im mniej kasy wydadzą artystom tym więcej dla nich

wowka01

2013-02-02, 23:21
up
Weź się k***a lecz.

BongMan

2013-02-03, 11:55
O ile pamiętam to rząd miał już dawno zrobić coś z tymi pazernymi ch*jkami. Dlatego właśnie nie kupuję płyt, bo wiem że nie zarobi na mnie artysta, którego lubię i słucham, tylko jakaś pazerna pie**olona k***a.

artis1990

2013-02-03, 12:41
hahaha, ale wytłumaczenie :) Nie kupuje płyt bo nie zarobi na tym artysta. Hahahaha, kupuje się w wersji digital prosto ze strony wytwórni. Ja nie wspieram boghatych artystów, bo zazwyczaj nie za wiele dobrego wyprodukują, ale wszystko co się znajduje na kompilacjach wydawanych przez Defected Regordings to mistrzostwo Świata i kupując od nich płyty, wiem gdzie hajs trafia :)

Nie kupuje płyt, bo wiem że nie zarobi na mnie artysta, bo tak to pewnie byś miał już ich miliard :]

Hu...........ia

2013-02-03, 12:55
Czyli jeden ch*j czy pobiorę z wrzuty czy kupię, bo artysta i tak gówno z tego ma? Tak jak wyżej artis1990 napisał, lepiej kupić w wersji digital ze strony wytwórni. Ale pojawia się kolejny problem. Na jakiej zasadzie gromadzi pieniądze ze sprzedaży i jak się rozlicza? Za dużo pytań, temat ciekawy.

ziever

2013-02-03, 14:42
Ja jestem artystą i żaden grosz mi od nich nie skapnął. WTF? To kogo właściwie oni bronią?

chrisonit

2013-02-03, 14:45
Właśnie dlatego co bardziej ogarnięty w przemyśle artysta nie podpisuje kontraktów w tzw "majors'ami" tylko tłoczy, nagrywa, wydaje i promuje swoje płyty własnym sumptem... Nie zapominajmy, że jeżeli chcemy uczestniczyć w "przemyśle muzycznym" naszego kraju też trzeba się nieźle nalatać, nikt nam np nie przyzna sam z siebie Złotej Płyty, trzeba złożyć o tak ową podanie (o ironio losu odbywa się to między innymi z ramienia ZAiKS;u, który oczywiście też za darmo nie stwierdzi czy na nią zasłużyliśmy), oczywiście załączając jakąś formę potwierdzenia sprzedaży tych 15 tyś. egzemplarzy. Dla niektórych formą marketingu i podtrzymania statusu "gwiazdy" (muhahaha) wydaje edycje dwupłytowe jednego albumu, wtedy za ciosem sprzedaje się jednemu nabywającemu dwie płyty, podbijając tym samym sprzedaż. Bardziej zainteresowanych odsyłam na stronę OLIS'u gdzie można zobaczyć, iż to właśnie wydawnictwa "jednoosobowe" (prywatne) są na pierwszych jej miejscach pod względem ilości sprzedanych płyt, albowiem z takiej "Dody" przede wszystkim inni muszą się nachapać na reklamie, PR, no i nie zapominajmy o wydawcy, który co sekundę d*ma ją, a ona i inne kukiełki pop-kulturowe wystawiają d*py po resztki pieniężnej lewatywy (metafora zamierzona) :D

Roszp

2013-02-03, 14:51
BongMan napisał/a:

Dlatego właśnie nie kupuję płyt, bo wiem że nie zarobi na mnie artysta


Dlatego właśnie jesteś pie**olonym burakiem. Podejście godne piętnowania.

hurtownia_magnetowidów napisał/a:

Czyli jeden ch*j czy pobiorę z wrzuty czy kupię, bo artysta i tak gówno z tego ma?


Wrzuta ma akurat podpisaną umowę z ZAiKS.

Artysta zawsze coś dostanie, jednak sposoby wypłacania tantiemów przez ZAiKS są bardzo niejasne. Na krajowym rynku muzyk za jedną sprzedaną płytę dostaje około kilkadziesiąt groszy do własnej kieszeni, sporo jednak z tego torciku zabiera wytwórnia (która zajmuje się marketingiem i wynajmuje studio nagrań). Pewną część ceny płyty stanowi też tłoczenie i opakowanie. Gdyby buraków jak Bongman byłoby mniej, ten torcik rozkładałby się znacznie korzystniej dla muzyków. Wytwórnie chętniej inwestowałyby pieniądze a artyści mieliby większą swobodę twórczą.
Prawda jest niestety taka: jeśli nie sprzedajesz setek tysięcy płyt (w Polsce w takich nakładach sprzedają się głównie składanki) to zarobisz raczej kiepsko. Główne źródło utrzymania wielu muzyków to koncerty.

Martiniquaa

2013-02-03, 15:14
Nie kupuję płyt, bo zysk ze sprzedaży nie trafia do artystów w takiej części, w jakiej powinien. Ale rocznie wydaję setki, jak nie tysiące złotych na koncerty, więc nikt mi nie powie, że nie daję zarobić moim ulubionym artystom.

czaha

2013-02-03, 15:30
a weź teraz tym debilom udowodnij ze grasz na imprezie z legalnej muzyki, zakupionej w specjalnych sklepach internetowych bądź dostałeś je od artystów na licencji cc-by (możesz korzystać komercjalnie, rozpowszechniać, pod warunkiem ze zaznaczysz do kogo należy - w dużym skrócie)... banda matołów, nie znająca się na niczym... kumpel miał mega problemy które skończyły się w sadzie o to ze miał utwory kupione na beatporcie (prawa ze sklepu obejmują cały świat w tym nasz cudowny ciemnogród) czyli serwisie który nie jest polski (polskie serwisy nie maja na ogół nic ciekawego do zaoferowania, a polskie wydawnictwa dla DJów to w ogóle śmiech na sali). Po prostu wszystkie tego typu organizacje albo powinny egzekwować prawo sensownie (karać ludzi grających z piratów i rozpowszechniających pirackie utwory) albo nie istnieć wcale.

decode21

2013-02-03, 17:04
Nie płace abonamentu tv.
Mam blokadę reklam w przeglądarce, a te wspierają te serwisy.
Komórka tylko na kartę, taniej wychodzi kupić telefon niż płacić abonament.
Nie kupuje płyt, filmów itp. lepiej ściągnąć z neta.
Na złość Donkomi (i jego wyborcom!) jeżdżę zgodnie z przepisami, ja do tych kilku miliardów do budżety się nie dołożę, chociaż lubię zapie**alać.
Nie wspieram już "polskich produktów". Kiedyś kupowałem jogurty Bakomy bo polskie, a potem czytam gdzieś że trzech kolesiów założyło firmę BaKoMa dla trzepania lewej kasy.
W sklepach płacę gotówką, kartą tylko tyle ile muszę żeby mieć darmowe konto bankowe. Część kasy płaconych kartą idzie dla banku.
Wielokrotnie zdarzało mi się kupować bez paragonu bo będzie taniej, państwo podatku nie dostanie.

k***y i złodzieje tylko w tym kraju, ja ich nie zamierzam wspierać. Najwyraźniej polscy wyborcy lubią k***y i złodziei bo ciągle ich wybierają! Może nie za wiele, ale jak mogę to życie im uprzykrzę!