Ja się już nauczyłem, że lepiej nakupić wcześniej hurtowo, niż obudzić się półnagi na jakichś torach ch*j wie gdzie obok telefonu pływającego w kałuży i krasnala ogrodowego z ułamaną czapką. Pytasz potem współspożywających jak to się stało i jedyne co usłyszysz to: "Stary, nie wiem. Ostatnie co pamiętam to, że wyszliśmy po wódkę."