Idzie sobie facet w lesie i nagle mu stanął. Stoi i stoi, a facet nie wie co zrobić. Wpada na pomysł żeby napie**alac ch*jem o drzewo i może wtedy spocznie. Napie**ala o dęba, napie**ala i dąb runął. Zdziwiony facet sam do siebie: "albo dąb ch*jowy, albo ch*j dębowy"