a mnie wk***ia,że zawsze jakiś łoch j***ny musi napisać pod kawałem po angielsku teksty typu:"gimby nie zrozumieją" to,że ktoś nie zna dobrze angielskiego nie znaczy,że jest jakimś "gimbem" (z resztą to słowo gimb,gimbus i każda inna forma też mnie wk***ia,tak samo jak ludzie którzy tego słowa nadużywają)
wypie**alać mi k***a z tymi tekstami arcyzjeby, nie gimby tylko k***a ludzie ktorzy nie umieją angielskiego, nie rozumiem i już jestem gimbem? a jeśli napisze "kto nie ma ku*asa w nicku ten p*zda" to jesteś p*zdą? sorry winnetou ale ponosi mnie jak widzę nadal te j***ne słówka pisane przez baranów.
Mówię po angielsku biegle w wielu akcentach Ten dowcip średnio mnie rozbawił. Zawsze znajdzie się grupa "lingwistów" zachwycona jakąś obcojęzyczną wstawką. I zamiast wytłumaczyć innym, to będą się pyszczyć i wywyższać... Zazwyczaj podpina się do nich tzw. grupa wsparcia. Czyli beje, którzy sami ledwo potrafią policzyć do dziesięciu i przedstawić się po angielsku, ale pozory stwarzają, że niby wszystko kumają. I wszyscy się tak głaskają po ch*jach i tworzą zamknięty krąg "oświeconych"... .