Akademia Morska w Gdyni. Profesor Falusz na egzaminie nigdy nikomu nie postawił dwójki.
- Ja będę pierwszy! - oświadczył student Kupiak, zakładając się z kolegami o skrzynkę wódki.
Egzamin. Kupiak ciągnie pytanie: "Zachowanie się w łodzi podwodnej podczas ekstremalnej sytuacji".
- No i...? - pyta profesor.
- Nie wiem!
- Załóżmy, że w łodzi podwodnej wybucha pożar. Co będzie pan robił?
- Nic!
- Dobrze! Najważniejsze bowiem - nie panikować! Czwórka.
Myślę o II stopniu na AMW, jednym słowem polecacie
Jeżeli Twoim celem jest nic nierobienie, opie**alanie się do oporu i kasowanie za to kolejnych zaliczeń, to AMW jest dla Ciebie Tzn. zależy jeszcze jaki wydział, ale "Wydział dowodzenia i operacji morskich", to high life Na drugim roku ani razu, podkreślam, ANI RAZU nie usiadłem do jakichkolwiek notatek(Ba! Ja ich w ogóle nie posiadałem, gdyż nie byłem na 3/4 wykładów), a zaliczyłem wszystko z placem w nosie. Wiecie, jak wyglądał egzamin z jednego przedmiotu? Wchodzimy całą grupą, a egzaminator mówi:
-Komu wystarczy 3, to proszę zostawić indeks na stole i wyjść.
Nie muszę chyba pisać, jak wielki tłum popędził w stronę biurka? A najlepsze jest to, że Ci co zostali dostali 4 i 5 za odwagę