Nieuważny Pan nie zważając na wytyczne BHP zabiera się do piłowania palety przez co następuje omsknięcie się urządzenia prosto w okolice przyrodzenia. Zauważcie ile butów zgubiono podczas akcji ratunkowej.
Mój znajomy z roboty, chłop 50 lat, ciął deski na szopkę fleksem z tarczą do drewna. W pewnym momencie flexa odbiło i przeleciał po lewym przedramieniu, przecięte ścięgna, mięśnie, nerwy i uszkodzona kość. Koleś nawet nie pamiętał co i jak. Skończyło się na rocznej rehabilitacji, paru uszkodzonych nerwach i braku czucia w kilku miejscach ale ogólnie ręka sprawna. Zawsze zgrywał cwaniaka jaki to z niego fachura i co on nie potrafi tym fleksem, człowiek za głowę się łapał jak widział co wyczynia i się doigrał. Tak więc wszystko dla ludzi ale z głową bo będziesz dupę wycierał łokciem.
po pierwsze to nie piła tylko potocznie nazywany diax lub bardziej fachowo szlifierka kątowa , takie narzędzie nie jest do cięcia drewna tylko rzelaza
mylisz się przyjacielu, kątówką można ciąć drewno o ile masz odpowiednią do tego tarcze (jednak nie polecam bo nie jest to i tak bezpieczne). To co wydarzyło się na filmiku jest przez tarcze i przez złe miejsce w którym ciał, bo z tego co widze gościu używał raczej tarczy do stali - zakleszczyła sie i odbiła prosto w niego
Panowie i Panie, moi mili, po części macie rację, ale proszę się przypatrzeć, że ciął, owszem, tarczą do betonu lub do stali, co nieco przyhamowało ją, kiedy przechodziła po desce. W momencie gdy przeciął, "hamulce" puściły tarczę, która dostała nagle 200 000 obrotów i cały fleks wystrzelił mu po kichach. Tarcza nie pękła, on po prostu był za głupi, by ustawić się odpowiednio, żeby ewentualnie zblokować niespodziewany wystrzał szlifierki. Pozdrawiam
Strasznie ch*jowy wypadek. To prawda, że szlifierka kątowa, to narzędzie terroru. Sam mam ogromny szacunek do niszczycielskiej siły tego kurestwa i raczej staram się uważać sto razy bardziej niż jak przy pracy z innymi narzędziami. Mam znajomego, który pracował w fabryce wagonów kolejowych i w zasadzie niczym innym się nie zajmował jak nak***ianiem flxem to tu to tam. Koleś ogarnięty, BHP zawsze zachowane, ale co z tego jak któregoś dnia strzeliła mu tarcza. Okulary na szczęście uratowały wzrok, ale policzki, czoło i szyja pocięte jak u Popka. Flex oczywiście z założoną ochronką, ale nic to nie dało. Nie znasz dnia, ani godziny.