Znajomy - 8 latach służył w wojsku - pojechał na wakacje do Australii. Wynajmował tam pokój u takiej podstarzałej już kobieciny i któregoś poranka, przy śniadaniu, na ścianę obok niego wylazło takie wielkie, włochate bydle, jak się później okazało nr 3 na liście najbardziej niebezpiecznych pająków na świecie.
Koleś schował się za tą babką, a ta zużyła pół puszki aerozolu zanim pająk-sk***iel w końcu zdechł.
A wszystko to 20 minut drogi od centrum miasta w Sydney.
dobra, dziewczyny, nie pie**olcie, bo jakbyście to na żywo zobaczyły, to byście srały po rajtach jak złoto.
ale rozumiem, że potrzeba akceptacji na sadolu silniejsza.
(ps. dla mnie pająki to ścierwo).
@ zbronkoo, a ja tam je lubię. Miałem kiedyś ptasznika czerwononogiego, piękny pajączek. Ja chwycę do ręki wszystkie żyjątka, czy to małe, czy to wielkie a kumple przed głupim krzyżakiem uciekają, albo dają rękę, by wyglądało na to, że się nie boją, a jednak uciekają później "odważni". Pajączki, chrabąszczyki, jaszczureczki i inne małe stworzonka są zajebiste. No i oczywiście nie ma piwka, bo koleś je zaj***ł
@zbronkoo ja również lubię wszelkie żyjątka i to, że ty byś srała po nogach i dla ciebie to ścierwo jest dla mnie oczywiste, ale powstrzymaj się przed przenoszeniem swoich fobii i wzorów najniższych zachowań na innych, plis. To trochę żenujące.