Żeby nie lubić żużla trzeba być albo babą albo pedałem. Byłem raz (niestety tylko raz) na żużlu we Wrocławiu. Poszedłem sobie żeby popatrzeć i nikomu nie kibicować. Ale w momencie kiedy przejechały koło mnie te motory..... ahhh zapach metanolu, hałas, kwintesencja męskości. I wtedy zaczołem drzeć japę i kibicować