Wykrywacz i detonator min napędzany wiatrem stworzony przez Afgańczyka (Massoud Hassani)
"Produkcja wynalazku Hassaniego kosztuje zaledwie 50 dolarów. Składa się on z metalowej skrzynki zawierającej odbiornik GPS, z której „wyrastają” dziesiątki bambusowych „nóg”, zakończonych plastikowymi „stopami”. Urządzenie waży około 80 kilogramów, dzięki czemu jest dostatecznie lekkie, by pchał je wiatr i jednocześnie dostatecznie ciężkie, by mogło zdetonować minę przeciwpiechotną. Dzięki dużemu zagęszczeniu wypustek, wynalazek Afgańczyka pozwala na dokładne przeczesywanie terenu. Co więcej, w przypadku gdy dojdzie do eksplozji i urządzenie przestanie się ruszać, za pomocą satelity będzie można sprawdzić, w którym rejonie znajdują się miny"
no i że co - wypuszczą setki takich urządzeń na pustynię i będą one luzem się taczać? Dobrze, że w Polsce nie ma tylu min i czegoś takiego nie zastosują - wracasz naj***ny do domu w nocy, a tu j***na kula pchana przez wiatr Cię taranuje ...
To wielka ściema nie trzymająca się praktycznej ....kupy.
Kupa to właściwe określenie na ten wynalazek.
[quote="K_T"]Wykrywacz i detonator min napędzany wiatrem stworzony przez Afgańczyka (Massoud Hassani)
"Produkcja wynalazku Hassaniego kosztuje zaledwie 50 dolarów. Składa się on z metalowej skrzynki zawierającej odbiornik GPS,
Jeśli 50$ ma kosztować to chyba z kradzionym GPSem
z której „wyrastają” dziesiątki bambusowych „nóg”, zakończonych plastikowymi „stopami”. Urządzenie waży około 80 kilogramów, dzięki czemu jest dostatecznie lekkie, by pchał je wiatr i jednocześnie dostatecznie ciężkie, by mogło zdetonować minę przeciwpiechotną.
Pchać może, ale tylko na w miarę płaskiej powierzchnii
Dzięki dużemu zagęszczeniu wypustek, wynalazek Afgańczyka pozwala na dokładne przeczesywanie terenu.
Takie dokładne jak szerokość nacisku i kierunek wiejącego wiatru
Co więcej, w przypadku gdy dojdzie do eksplozji i urządzenie przestanie się ruszać, za pomocą satelity będzie można sprawdzić, w którym rejonie znajdują się miny"
Czyli leżeć będzie w miejscu eksplozji i co dalej?