18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Wykład o małżeństwie Curie - HISTORIA BEZ CENZURY

flyzupan • 2015-03-14, 15:28

Wykład o małżeństwie Curie

kustoszpan

2015-03-14, 16:45
Jakie dupeczki się kręcą tam i na zad przy tych drzwiach :)

W............R.

2015-03-14, 21:44
@up nie dupeczki tylko jakieś głupie c**y, bo na wykład to się przychodzi punktualnie, a na prowadzonym przez fascynata jeszcze bardziej nie wypada tak się kręcić. To po prostu brak szacunku i nie powinni ich wpuszczać. No, ale czego oczekiwać po jakimś "uniwersytecie przyrodniczym"...

JerzykREC

2015-03-14, 22:49
Interesuje mnie to tak średnio, ale k***a mać...! Jak ktoś opowiada z pasją to można słuchać i słuchać.

Ork.Fajny

2015-03-14, 23:36
7:52
Ten gość chyba nigdy nie widział na oczy żadnego prawdziwego naukowca w swoim laboratorium... Bycie sknerą to zaleta naukowca, bo to się inaczej nazywa oszczędność. Marnowanie materiału poprzez stosowanie ilości, których nie trzeba użyć bo można wziąć mniej jest pozytywne. A czasem nawet wymagane, bo im mniejsza tym łatwiej się bada.

W ogóle to czytanie z kartki nawet punktów o których ma się wspomnieć jest jakieś nie teges kiedy "wykład" trwa 30min...


JerzykREC napisał/a:

Interesuje mnie to tak średnio, ale k***a mać...! Jak ktoś opowiada z pasją to można słuchać i słuchać.


Tylko trudno odpowiadać z pasją na poważne tematy i na tematy którymi się zajmuje człowiek od Bóg wie jak dawna. Taki profesor jak przychodzi i odpowiada o glikozylacji / glikoproteinach to już dawno wie wszystko a ekscytacja mu minęła mu rzeczy o których mówił odkrył dawno temu albo przeczytał publikacje z badaniach które to odkryły jeszcze dawniej i nawet jeśli jest to cudownie skomplikowane i rozjaśniające ważną zagadkę biologii komórki to to nie da się za każdym razem, rok w rok, mieć kisiel w gaciach kiedy się o tym mówi.
A ten "wykład" nie jest reprezentatywny w stosunku do normalnych wykładów na prawdziwe naukowe tematy, więc jest ciekawy bo w sumie jest mało "wykładowy".

weltmajster

2015-03-16, 15:04
Ja pie**ole poziom studentów niczym nie odbiega od gimbazy. Włażą, wyłażą, k***a powinni zamknąć te drzwi, a nie przeszkadzać wszystkim dookoła łącznie z prowadzącym. Na ch*j nam tacy studenci. W zawodówkach widziałem bardziej wychowanych ludzi.

kustoszpan

2015-03-16, 20:47
W.S.N.R. napisał/a:

@up nie dupeczki tylko jakieś głupie c**y, bo na wykład to się przychodzi punktualnie, a na prowadzonym przez fascynata jeszcze bardziej nie wypada tak się kręcić. To po prostu brak szacunku i nie powinni ich wpuszczać. No, ale czego oczekiwać po jakimś "uniwersytecie przyrodniczym"...


No jak tak oceniasz panny do r*chania... to życzę zdrowia w nadgarstku :)
Pozdrawiam.

Ork.Fajny

2015-03-17, 08:07
weltmajster napisał/a:

Ja pie**ole poziom studentów niczym nie odbiega od gimbazy. Włażą, wyłażą, k***a powinni zamknąć te drzwi, a nie przeszkadzać wszystkim dookoła łącznie z prowadzącym. Na ch*j nam tacy studenci. W zawodówkach widziałem bardziej wychowanych ludzi.


Ale wiesz że to jest jakaś impreza, która trwała późnymi godzinami i miała wiele punktów, często jedna zaczynały się kiedy drugie się jeszcze nie kończyły...?
Byłeś chociaż raz w normalny dzień nauki akademickiej i widziałeś jak wygląda "rotacja" studentów przy normalnych wykładach, że rzucasz takimi tekstami?
Nie róbcie z tego gościa jakiegoś szacownego profesora nauk niezbędnych przy którym spóźnienie o 10 sekund równa się karze śmierci...

De...........37

2015-03-17, 08:27
A powinno bo to co obecnie studenty odpie**alają z "punktualnością" to zwyczajne prostactwo. Rozumiem spóźnić się minutę. Nawet trzy. Ale te ch*je (acz głównie to c**y w tym brylują) potrafią przyjść z półgodzinnym spóźnieniem (na wykład który trwa dwie piętnaście :D ) i ani be ani me ani sp***alaj. Na miejscu prowadzącego zamykał bym salę jakieś 5 minut po czasie i spokój.

mazin

2015-03-20, 13:40
Na mojej uczelni był zwyczaj zamykania drzwi na klucz po 15 minutach od rozpoczęcia wykładu, wszyscy o tym wiedzieli i po prostu tacy spóźnialscy nie przychodzili. Zresztą, tych, co się spóźnili (mniej niż 15 minut) profesorowie z reguły witali wylewnie i usadzali pytaniem w rodzaju "Zaspało się? To proszę przypomnieć wszystkim, co było na ostatnim wykładzie". Proceder został dość szybko ukrócony, i spóźnialskich było naprawdę niewielu (może jeden na dziesięć wykładów, może mniej).