To nie wyścig, choć tor wyscigowy (bywała nawet Formula I).
To przywatne, komercyjne przejazdy. Koszt wjazdu na Nurburgring (a dokładniej północną pętlę, tzw. Nordschleife) to 25 euro w tygodniu i 30 euro w weekend.
Ciekawe jaki rachuneczek dostanie od Nurburgringa za ten incydent
bastolinii napisał/a:
autocasco pokryje ?
dancio1978 napisał/a:
Na torze nie pokrywa
Wszystko zależy od tego, czy to tak zwany "touristenfahrten". Jeśli tak, to tam obowiązują pewne zasady. Co prawda nie wolno wyprzedzać z prawej strony i stwarzać niebezpiecznych sytuacji (zajeżdżanie drogi, siedzenie na zderzaku, hamowanie bez powodu, drift i ściganie się z innymi), ale normalnie możesz sobie w biurze toru wykupić ubezpieczenie, które pokrywa wszelkie koszta. Możesz nawet wypożyczyć sobie samochód z ubezpieczeniem i zrobić sobie rundkę, albo nawet wynająć go z kierowcą, który przewiezie Cię po torze z prędkościami zbliżonymi do maksymalnych. Inaczej wygląda sprawa, jeśli to nie jest "przejad turystyczny" tylko "track day". Wtedy nie obowiązują żadne zasady. Wyjeżdżasz na tor i uczestniczysz w najnormalniejszym wyścigu. Problem jest jednak taki, że jak coś sp***olisz, to płacisz za to z własnej kieszeni. Same bandy ochronne, to koszt około 2k euro za segment. Do tego Ci policzą za sprzątanie toru, lawetę, trawę, asfalt i opiekę medyczną. No i oczywiście żaden ubezpieczyciel nawet nie będzie chciał z Tobą gadać, jak mu powiesz, że przyjechałeś się ścigać. Nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze trzy, cztery lata temu nie było żadnych wymogów, które musi spełnić Twoje auto przed wyjazdem na "track day", choć przyznać trzeba, że z Passeratti 1.9, to tam raczej nie ma się co pokazywać
To jest tor, więc jaki masz z tym problem? Czy po prostu już w Twoim pustym polackim łbie ułożyło się tak, że trzeba pluć jadem na kogoś, komu się powodzi?
