inaczej septoplastyka. Dwa dni z tamponem w nosie to byl koszmar. tero snu bolaca glowa zakrwawione oczy. Kto lubi przez sen oddychac nosem ten moze sobie wyobrazic co przechodzilem.
po septoplastyce jak mi wyciągali opatrunek z nosa to w jednej dziurce miałem niewiele, ale z drugiej wyjęli mi, bez kitu, z 1,5 metra. przytrafiały mi się różne ch*jowe rzeczy- złamania, zwichnięcia, coś mi się pod paznokieć wbiło, ale to było najgorsze uczucie w życiu.
Taki opatrunek zakłada się też przy każdym poważniejszym urazie nosa. Sam taki miałem w tamte wakacje po złamaniu z przemieszczeniem. Tylko że ja wyciągnąłem sobie takowy dwa razy w nocy przez sen, to i wiem lepiej jak toto wygląda :]
Generalnie nie miła sprawa z tymi tamponadami, bo pomimo bólu masz zawroty w głowie i w ogule się wszystko miesza, pamiętam jak po krojeniu i reperowaniu nosa po bójce włożyli mi tamponady, to brałem tylko zastrzyki przeciwbólowe, bo 1 nocy jak nie wziąłem to nieszło spać i się budziłem zlany potem... odpoczynek psychiczny w moim wypadku trwał 1-2 dni.
Kiedyś będąc w harcerstwie jeszcze kolega złamał sobie nos. Ja jako że byłem turboratownikiem (taki syndrom jak za bardzo chcesz pomóc) bardzo chciałem mu pomóc, ale nie miałem punktu zaczepienia żeby mu go usztywnić. Wpadłem więc na genialny ( moim zdaniem ) pomysł żeby wsadzić mu do nosa dwa tampony. Jak pomyślałem tak zrobiłem, zatamowałem krwawienie, ktoś go odwiózł do szpitala, niby wszystko okej. Dopiero kiedy ktoś mnie uświadomił (tak jestem facetem) że tampony puchną i to w ch*j (jak ktoś nie wierzy - podjeb siostrze/matce i włóż do szklanki z wodą). Do tej pory mam wyrzuty sumienia jak go widzę : /