kolejna edycja wrak race w moim mieście na której miałem okazję byc. Sam wyscig polega na przetrwaniu, nie na szybkości. Jako że było sporo błota to edycja bardzo udana. Zajebista zabawa, nic tylko ogarniac fure ze szrotu i wio !
Eskorcina jedzie, a cywilny czołg Polonez stoi? Ściema, tyle powiem. Miałem Poldona za młodu, karus łykał 10l gazu na 100km. A jakie zaspy i błota pokonywał, to tylko ja wiem. Jako że tył na piórach, to podnioslem o dobre 10cm za pomocą grubych 'blaszek', nawierconych w odpowiednich miejscach. "Blaszki" grubości około 0,8 cm. "Profesjonalna" ręczna wiertarka z ręcznym napędem i ręcznym dociskiem. Wiertło specjalne wolnoobrotowe. Przeglądy zaliczał. Bez problemu. Aż sprzedałem, z lekkim zyskiem, a nowy właściciel mi nie zawraca dupy.
Zapomnieliście dodać, że:
- rejestracja do wyścigu: 120plnów,
- wypozyczenie auta od organizatora: 350plnów (chyba, ze masz swoje),
- tank do samochodu - styknie Ci 20litrów na I bieg i finał.
Jechałem już w jednym.
A i jeszcze jedno: od V edycji organizatorzy postanowili sprzedawać bilety
za oglądanie tego przedsięwzięcia, a póki co nie ma tam nic więcej oprócz toi-toia dla widowni.
Fakt, fajnie jest ale organizacji do końca za grosz...
Niemniej - życzę powodzenia - a frajda niesamowita tak czy siak!!!