Bywałem tam wielokrotnie. Nawet za dnia atmosfera jest tam gęsta, przechadzając się alejkami ma się nieodparte wrażenie, że oficjalny handel to tylko przykrywka, a cały biznes tak naprawdę tyczy się właśnie szarej strefy. Ogarnia dziwny niepokój, jak kiedyś na stadionie 10-lecia.