18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Wojna nuklearna p.n.e

nickname010 • 2014-12-06, 12:02
Ostatnio pojawił się temat traktujący o rzeczach nadprzyrodzonych. Najlepszy koment nakłonił mnie do poszukiwań i znalazłem ciekawy artykuł przedstawiający wojnę nuklearną ze starożytności. Zapraszam

" Zanim nasza cywilizacja wkroczyła w wiek atomowy - wiele odkryć, przekazów mitologicznych, opisów w świętych księgach, wykopalisk i zagadkowych zjawisk obserwowanych na Ziemi pozostawało niezrozumiałymi.
Sędziwe teksty sanskryckie "Mahabharata" opisują szczegółowo wybuchy wielkich kul ognistych oraz wywołane przez nie burze i sztormy. Następstwa tych wybuchów przybierały u ludzi formę klasycznych objawów choroby popromiennej, wywołując utratę włosów, wymioty, osłabienie i w końcu śmierć. Co ciekawe, teksty te podają, że osoby znajdujące się w zasięgu działania wybuchów, mogą się ocalić, usuwając wszystkie metale z powierzchni swoich ciał i zanurzając się w wodzie rzecznej. Cel tego mógł być tylko jeden - dekontaminacja przez zmycie powierzchni ciała i odzieży z cząstek radioaktywnych , czyli proces, który w takich przypadkach zalecany jest i dzisiaj.
Erich von Däniken wspomina zawarte w rozmaitych starożytnych tekstach opisy broni jądrowej, sugerując, że była ona użyta przez przybyszów z kosmosu, wyposażonych w wytwory swej zaawansowanej wiedzy i technologii, przeciwko prymitywnym mieszkańcom naszej planety. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby przybysze stosowali tak drastyczne środki przeciwko pierwotnym, niecywilizowanym, wyposażonym jedynie w łuki i strzały mieszkańcom Ziemi.
Richard B. Mooney podaje, że brahmińska księga "Siddnanta-Ciromani" posługuje się jednostkami czasu, z których ostatnia, najmniejsza, trutti stanowi 0,33750 sekundy. Uczeni studiujący teksty sanskryckie są zakłopotani, nie mogac wyjaśnić, do czego służyć mogła w starożytności tak mała jednostka czasu i jak można było ją mierzyć bez odpowiednich instrumentów. Współczesne prymitywne szczepy posiadają dość niejasne pojęcie czasu i nawet godziny mają dla nich stosunkowo niewielkie znaczenie. Trudno więc sobie wyobrazić, by starożytne ludy prymitywne zachowywały się w tym względzie inaczej.
Andrew Thomas w swojej książce "Nie jesteśmy pierwsi" pisze: Według jogi Pundit Kaniah z Ambatturu w Madras, którego spotkałem w roku 1966, początkowo system pomiaru czasu u brahminów był sześćdziesiątkowy, na dowód czego joga cytował wyjątki z "Brihath Sakatha" i innych tekstów sanskryckich. W dawnych czasach doba dzieliła się na 60 "kala", z których każda wynosiła 24 minuty. "Kala" dzieliła się an 60 "vikala", z których każda wynosiła 24 sekundy. Następnymi 60 razy mniejszymi jednostkami były: "para", "tatpara", "vitatpara", "ima" i w końcu "kashta" - jedna trzystamilionowa część sekundy. Do czego starożytnym Hindusom służyć mogły ułamki mikrosekund? Pundit Kaniah wyjaśnił, że uczeni brahmini od zarania dziejów zobowiązani byli do zachowania tej tradycji w pamięci, choć sami jej nie rozumieli.
Jedna trzystamilionowa część sekundy - kashta - nie może naturalnie mieć żadnego sensu praktycznego, jeśli nie dysponuje się urządzeniami, które mogłyby mierzyć czas z taką dokładnością. Z drugiej strony wiadomo, że czas życia niektórych cząstek atomowych: hiperonów i mezonów jest bliski jednej trzystamilionowej części sekundy.
Tablica "Varahamira", datowana na rok 550 naszej ery, zawiera wielkości matematyczne porównywalne z wymiarami atomu wodoru. Czyżby te liczby również przekazano nam z odległej przeszłości? Joga Vashishta twierdzi: Istnieją rozległe światy w pustych przestrzeniach każdego atomu, tak różnorodne, jak pyłki w promieniach słońca. Wydaje się to wskazywać na starożytną wiedzę o tym, że nie tylko materia zbudowane jest z niezliczonej liczby atomów, lecz że w samych atomach, jak dziś wiemy, większa część przestrzeni nie jest wypełniona materią.
Teksty te, pochodzące z dalekiej przeszłości, wskazują więc, iż już wówczas istniała głęboka znajomość fizyki atomowej. Fakt, że brahmini zobowiązani byli pamiętać szereg symboli matematycznych, nie rozumiejąc ich nawet, świadczy o celowo podjętym wysiłku zmierzającym do przekazania wiedzy z zaginionej ery technologicznej. Można sobie wyobrazić pradawnych uczonych, którzy obserwując upadek swojej cywilizacji, zapisywali swoją wiedzę i powierzyli pewnej grupie ludzi odpowiedzialność za przekazywanie jej poprzez wieki, aż do czasu, kiedy znowu stanie się ona zrozumiała.
Wydaje się, że coś z tej starożytnej nauki przenikało przez wieki w dość ogólnej formie. Dwa i pół tysiąca lat temu Demokryt mówił: W rzeczywistości nie istnieje nic, tylko atomy i pusta przestrzeń. Grecy uważali, że atom jest najmniejszą cząstką materii i nie może być podzielony, podczas, gdy Fenicjanin Moschus zapewniał, że atom można podzielić i usiłował o tym przekonać Greków. Żyjący w pierwszym wieku przed naszą erą uczony rzymski, Lukrecjusz, pisał że atomy pędzą nieustannie w przestrzeni i podlegają niezliczonej liczbie zmian pod zakłócającym wpływem zderzeń. Są one zbyt małe, aby można je było widzieć.
Dopiero w dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu podjęto poważne prace w dziedzinie fizyki atomowej, więc uczeni starożytni, których fragmentaryczna wiedza pochodzić musiała z zamierzchłej epoki zapomnianej technologii, nie mogli potwierdzić swych wiadomości w praktyce, nie istniała bowiem technologia, która by im to umożliwiała.
Zamierzchła epoka, kiedy wiedza ta była stosowana w praktyce, wykorzystywała prawdopodobnie energię atomową do wielu celów. Idea transmutacji metali, która pochłaniała uwagę alchemików przez całe wieki, każąc im szukać sposobu zamiany ołowiu w złoto, wynikała prawdopodobnie z jeszcze starszej wiedzy o tym, że manipulacja strukturami atomowymi pierwiastków pozwala na przekształcenie jednego z nich w drugi.
Jednakże najbardziej nas tutaj interesuje nie samo zastosowanie energii jądrowej, lecz niewłaściwe zastosowanie. Wydaje się, że rozmaite starożytne teksty stwierdzają ponad wszelką wątpliwość fakt wystąpienia na Ziemi straszliwej masakry ludzkości. W sferze domysłów znajduje się jedynie to, czy konflikt ów był wyłącznie ziemskiego pochodzenia, czy też brali w nim udział pochodzący z kosmosu przybysze, wyposażeni w zaawansowaną wiedzę i technologię.
Charles Berlitz pisze, że zaskakujące wzmianki i aluzje do stosunkowo niedawnych zdobyczy naszej cywilizacji, jak bomba atomowa, rakiety, gazy bojowe i inne, występują szczególnie obficie w starożytnych tekstach indyjskich. Wyjątkowo dużo tego rodzaju opisów napotkać można we wspomnianym staroindyjskim eposie - "Mahabharata", stanowiącym kompendium wiedzy dotyczącej religii, świata, modłów, obyczajów, historii oraz legend o bogach i bohaterach starożytnych Indii. Często nazywa się ten epos "indyjską Iliadą", chociaż jest siedem razy obszerniejszy od Iliady i Odysei razem wziętych (zawiera 200 000 wierszy). Przypuszcza się, że został napisany około 1500 lat przed naszą erą, ale dotyczy zdarzeń znacznie wcześniejszych. Po raz pierwszy wydrukowano go w sanskrycie w roku 1834, a następnie przełożono: najpierw w roku 1843 na język włoski, a następnie w 1884 na angielski.
"Mahabharata" w dużej części zajmuje się działaniami wojennymi, w których biorą udział bogowie, półbogowie i ludzie. Przypuszcza się, że opisy te stanowią quasi-historyczny przekaz dotyczący inwazji Ariów z północy, którzy wyparli pierwotnych mieszkańców tych ziem, Drawidów, na południe półwyspu indyjskiego. Jednakże wśród normalnych w takich razach obrazów starożytnych działań bojowych rozrzucone są szczegółowe i bardzo zagadkowe wzmianki dotyczące, łatwych obecnie do zidentyfikowania, broni jak działa artyleryjskie - "agneyastra", rakiety, samoloty bojowe - "vimana", radar, zasłony dymne, gazy trujące - "tashtra", gazy obezwładniająe - "mohanastra", pojazdy rakietowe i głowice atomowe. W drugiej połowie XIX wieku fragmenty te brzmiały tajemniczo lub zabawnie; dzisiaj natomiast ich wymowa jest dla wszystkich chyba mieszkańców kuli ziemskiej oczywista, pomimo, że od czasu, którego opisy dotyczą, minęły tysiące lat.
Przedstawiając bitwę pomiędzy starożytnymi armiami, "Drona Parva", jedna z ksiąg "Mahabharata", opowiada o walce, w czasie której wybuchy pocisków dziesiątkują całe armie, powodując, że tłumy żołnierzy wraz z rumakami, słoniami oraz bronią zostały uniesione i porwane przez wielki wicher jak suche liście drzew... Starożytny kronikarz dodatkowo zaopatrzył ten opis w komentarz: Wyglądali tak wspaniale jak szybujące ptactwo - jak ptaki odlatujące z drzew. Tekst zawiera nawet przedstawienie charakterystycznego grzybiastego wybuchu nuklearnego, który porównywany jest do otwarcia gigantycznego parasola, zaś opis skażenia środków żywnościowych, wypadania włosów u ludzi oraz konieczność dokładnego zmycia ciała ludzi i zwierząt dla zapobieżenia chorobie lub śmierci stanowią dziwnie nowoczesny akcent tej starożytnej legendy.
A oto pochodzące z "Mahabharata", "Ramayana" i "Mahavira Charita" fragmenty opisujące walkę:
Pojedynczy pocisk wybuchł z całą mocą świata. Rozżarzony słup dymu i ognia, tak oślepiający jak dziesięć tysięcy słońc, uniósł się w całej swej wspaniałości (...). Była nieznana broń, żelazny piorun, gigantyczny posłaniec śmierci, który zamienił w popioły całą rasę Vrishni i Andhaka. Ciała była tak popalone, że nie można ich było rozpoznać. Ich włosy i paznokcie powypadały, wyroby garncarskie popękały bez widocznego powodu, a wszystkie ptaki zbielały. Po kilku godzinach wszystkie produkty spożywcze zostały zatrute (...) Aby uciec od tego ognia, żołnierze rzucali się do strumieni, aby obmyć siebie i swój ekwipunek.
Następstwa działania tej superbroni opisane są następująco: Zaczął wiać wicher (...), wydawało się, że słońce się obróciło, świat, spieczony ogniem, wydawał się być w gorączce. Słonie i inne zwierzęta lądowe, palone energią tej broni mknęły w ucieczce (...), nawet wody były tak gorące, że przebywające w nich stworzenia zaczęły palić się (...). Nieprzyjacielscy żołnierze padali jak drzewa w szalejącym ogniu - wielkie słonie palone tą bronią padały na ziemię, wydając dzikie ryki bólu. Inne, palone ogniem, biegały we wszystkie strony, jak wśród płonącego lasu, także rumaki i pojazdy spalone energią tej broni, wyglądały jak szczyty drzew, które spłonęły w pożarze lasu.
Księga "Karna Parva" podaje nawet wymiary broni: Strzała śmiertelna jak laska śmierci. Mierzy ona trzy łokcie i sześć stóp (320 cm.) Obdarzona mocą pioruna tysiącokiego Indry, była ona niszczycielska dla wszystkich żyjących stworzeń.
Starożytni Hindusi wykazali w swoich przekazach piśmienniczych zaskakującą wiedzę naukową o świecie i materii. W powstałym prze około 5000 laty dziele zatytułowanym "Jyotish" znajdujemy rozważania na takie tematy, jak heliocentryczny ruch planet, prawa grawitacji, gwiazdy stałe na Mlecznej Drodze, dobowy obrót osiowy ziemi, kinetyczna teoria energii i teoria budowy atomu. Wiadomo także, że niektóre szkoły filozoficzne podejmowały jako przedmiot swoich rozważań skomplikowane obliczenia z zakresu fizyki atomowej. Wyznaczenie czasu "potrzebnego do przejścia atomu przez jednostkę objętości równą tej, jaką on sam zajmuje" jest przykładem jednego z prostszych "tematów badawczych".
Istnieją także przykłady ścisłych i realnych opisów budowy rakiet i samolotów. Sama tylko "Mahabharata" zawiera 230 strof poświęconych opisowi zasad konstrukcji latających maszyn ("vimana"), oraz innych urządzeń i aparatów. W "Samarangana Sutradhara" omawiane są zalety i wady rozmaitych typów samolotów, zarówno z punktu widzenia ich względnych zdolności i szybkości wznoszenia, jak również sposobów lądowania. Dyskutuje się tam także rodzaje materiałów napędowych (między innymi rtęć?) oraz materiałów konstrukcyjnych, konstrukcyjnych mianowicie różnych odmian drewna, metali lekkich i ich stopów.
Zwróćmy uwagę na fragment opisu lotu "vimana": W wyniku działania sił utajonych w rtęci, które ur*chamiają wir napędowy powietrza, człowiek znajdujący się wewnątrz może podróżować w podniebną dal (...). Vimana za pomocą rtęci rozwijać może moc pioruna (...). Jeśli ten żelazny silnik o odpowiednio połączonych częściach zostanie napełniony rtęcią, a do jego górnej części doprowadzony zostanie żar, to zaczyna on z rykiem lwa rozwijać moc (...) i natychmiast staje się niczym perłą na niebie.
Inny staroindyjski epos klasyczny "Ramayana", opisuje widok, jaki roztaczał się z góry podczas loty boga Rama i jego małżonki Sita ze Sri Lanka do Indii. Widok ten opisany jest tak szczegółowo, że wydaje się niemożliwe, aby autor mógł tego nie obserwować sam z góry. Ponadto starożytny samolot pokazano w sposób zadziwiająco nowoczesny: Niepowstrzymany w swym ruchu (...), o godnej podziwu szybkości(...), w pełni kontrolowany (...), o pomieszczeniach wyposażonych w okna i znakomite miejsca siedzące.
Jednocześnie znajdujemy w tych dziełach stałą troskę i zaabsorbowania niebezpieczeństwami wynikającymi z użycia broni nuklearnej. "Mahabharata" zawiera wersety, które, jeśli pominiemy ich archaiczny styl, mogliby wypisać na swoich sztandarach dzisiejsi bojownicy o pokój: Wy, okrutni i niegodziwi, upojeni i zaślepieni pychą, przez wasz Żelazny Piorun staniecie się niszczycielami własnego narodu.
"Ramayana" przestrzega, iż Strzała Śmierci jest tak potężna, że może w jednej chwili zniszczyć całą Ziemię, a jej straszliwy wznoszący się dźwięk, wśród płomieni, dymu i pary (...) jest posłańcem śmierci.
Wreszcie "Badha Parva" opisuje efekty ekologiczne użycia takich bomb: Nagle pojawiłą się jakaś substancja podobna do ognia (stan plazmy?) i nawet teraz pokrywające się bąblami wzgórza, rzeki i drzewa oraz wszelkiego rodzaju zioła, trawy i rośliny, w ruchomym i nieruchomym świecie, obracają się w popiół.
W końcu w "Mausala Parva" znajdujemy notatkę wskazującą na to, że znano sobie wreszcie sprawę z tego, iż broń ta jest zbyt niebezpieczna dla świata. Notatka wydaje się napomykać o niszczeniu i pozbywaniu się głowic atomowych: W wielkim strapieniu umysłu król nakazał zniszczyć Żelazny Piorun, na drobny proch. Wezwano ludzi(...), aby wrzucili ten proch do morza."

źródło
historyk_republika_pl


Pierwszy post besztajcie

szogunek

2014-12-06, 12:34
zapomniales jeszcze opisac opelastra, a tak sowja droga to zamiast zajmowac sie przekladami z sanskrytu na angielski z angielskiego na niemiecki z niemieckiego na polski to tracisz caly sens sanskrytu, wiec wez sie za czytanie sanskrytu ktory jest baaaaardzo podobny do polskiego (wywodzi sie z tej samej grupy jezykowej)

nickname010

2014-12-06, 12:36
Uprzedzę jeszcze komentarze że to przecież bez sensu. Oni nie mieli technologii itd. Zagłębiając się nad tym tematem można stwierdzić, że dziś oglądamy podobne sceny. Korea Północna, społeczeństwo mieszka w ziemiankach, król buduje sobie świątynie i "piramidy", na ulicach brak światła, a na technologię wojskową nakładane są nieograniczone środki. Spowodowane jest to właśnie ustrojem politycznym, pochodzenia starożytnego właśnie. Nijak nie potwierdza to oczywiście zasadności posiadania atomówek przez ewentualne wcześniejsze cywilizacje, ale daje do myślenia czy rozwój cywilizacyjny można mierzyć przez badanie społeczeństwa i jego rozwoju, nie jest to takie oczywiste.

ssiruuvi

2014-12-06, 12:57
bardziej prawdopodobne jest to, ze jakis meteoryt pie**olnal akurat w poblizu jakiejs starozytnej bitwy a nie obcy i atomowki. Cala ta Mahabharata moze byc jakas zajebista ksiazka sci-fi zmieszana z jakimis faktami historycznymi, a wszystko to przekazywane ustnie przez setki lat az do faktycznego jej spisania. Mniej wiecej jak wszelkie tory, biblie, korany i inne, choc ciekawe, to popie**olone fantastyczne opowiesci..

to tak jakby ludzie za milion lat znalezli ksiazke gwiezdych wojen i sie dziwili ze milion lat temu juz popie**alali po galaktyce..

w ch*j ciekawe sa takie tematy ale jezeli byliby jacys starozytni astronauci to bylyby jakiekolwiek bezposrednie dowody i pozostalosci a nie kute patykiem piramidy i dziwne garnki..

nickname010

2014-12-06, 13:31
@up

Racja ale opisy są dość szczegółowe. Pochodzenie tych wzmianek pokrywa się z pochodzeniem tajemniczych mnichów tybetańskich. Daję tylko temat do rozważań sam nie jestem zagorzałym fanem takich teorii, jednak temat uważam za ciekawy

Invii

2014-12-06, 15:56
Noo... nazwanie piramid kutymi patykiem to gruba przesada ;)

Ale faktycznie, ciekawe jak za powiedzmy 5000 lat, zareaguje ktoś kto dorwie się na przykład do jakiejś kopii Star Treka :D

nickname010

2014-12-06, 16:49
Mogę wrzucić resztę artykułu ale jest zajebiście długi więc polecam odwiedzenie strony jaką podałem wcześniej (nie mogę wstawić linka). Jak temat się przyjmie wstawię resztę artykułu w odcinkach. Artykuł dąży do przypuszczeń ale jest niesamowicie oryginalnym pomysłem nawet na hit filmowy, mówię o dalszej części.

cola1111

2014-12-06, 19:59
Można jeszcze dodać, że na pograniczu dzisiejszego Pakistanu i Indii istnieją dwa ruiny miast, w których do tej pory występuje podwyższone promieniowanie, plus jakieś szkło które wytwarza się tylko w ogromnych temperaturach. Opis ruin, i sposobu w jaki się zachowały, nasuwa pytanie. Czy to czasem nie ruiny Sodomy i Gomory?? Czy przypadkiem Stary Testament nie opisuje prawdziwych zdarzeń??
Możemy sobie gdybać, ale daje do myślenia.

nickname010

2014-12-06, 20:13
Tak to też jest w dalszej części artykułu. Poza tym sporo o australii ameryce północnej o pustyniach (tak może wyglądać krajobraz po atomowy 20 tys lat po). Jest o teoriach o wydrążonym księżycu o jego zniekształceniu po ciemnej stronie oraz o kształtach jakie przyjmują na nim kratery nie przypadkowo ułożone i tylko na jego lądach, jedynie 10% kraterów leży na jego oceanach. To samo tyczy się wielu planet układu ich przypuszczalnego podboju i historii rodem z filmu o tym że emigranci z ziemi wracają na nią dając podwaliny nowej cywilizacji po wojnie i to o nich są stare pisma religijne, tak apropo sodomy. Pamiętamy także wywiad z rabinem na sadolu w którym mówił o wierze w szatana w tym artykule znajdziemy potwierdzenia dla tej tezy, jak również fakty które łączą Jahwe z Zeusem. Tak jak pisałem jak temat się przyjmie będzie więcej

oc...........an

2014-12-06, 20:56
O, ktoś czytał mój komentarz uważnie :)

W Szkocji też znajdują się gdzieś pozostałości stopionego "zamku" w skale.

Prawda jest taka, że 5 000 lat to w ch*j czasu i nawet najtrwalszy plastik w tym czasie zdąży się 5 razy doszczętnie rozłożyć. Kto wie, może w owych legendach jest ziarno prawdy?

Na dodatek, kto lubi dobre rozkminki ten powinien przeczytać Apokalipsę wg św. Jana, gdzie mówi się np o metalowych chrabąszczach które będą zabijać ludzi (dziś pewnie nazwalibyśmy je helikopterami...) itp.


PS: A co jeśli Battlestar: Galactica mówi prawdę? Z tą tylko różnicą, że przed osiedleniem się na Ziemi stoczyli oni jeszcze parę bitew z użyciem broni atomowej? :amused:

nickname010

2014-12-06, 22:17
No ja polecam z kolei zagłębienie się w część treści, ujawnionej treści trzeciej tajemnicy fatimskiej, całość znają tylko papierze. Nie wiem czy to prawda gdzieś to czytałem że Jan Paweł II spotkał się z prezydentami ZSRR i USA w czasie zimnej wojny, sam na sam, podobno ujawnił im trzecią tajemnicę czym zażegnał widmo wojny nuklearnej. Może na to wskazywać fakt, że podczas pobytu w Fatimie modlił się tam mniej więcej o to by Matka Boska Fatimska uchroniła świat od wojny nuklearnej i jej następstw.
Jak bd miał tych kilka komentów więcej wrzóce też jakieś linki

Bankracy

2014-12-07, 10:28
@up brzmisz jak jehowa

Ork.Fajny

2014-12-07, 13:27
Ja będę mało oryginalny i poproszę autora o skany tychże sanskrytów i jakieś publikacje naukowe potwierdzające ich wiek. Oraz może jakiś słownik.

nickname010

2014-12-07, 13:37
A ja proszę o odwiedzenie podanej strony, kolejny raz, jest źródło, w nim cała literatura jak jest potrzebna do zgłębienia tematu.

ssiruuvi

2014-12-07, 19:47
DUST DEVIL napisał/a:


Prawda jest taka, że 5 000 lat to w ch*j czasu i nawet najtrwalszy plastik w tym czasie zdąży się 5 razy doszczętnie rozłożyć. Kto wie, może w owych legendach jest ziarno prawdy?



plastik? jakby wszystko bylo robione z plastiku to moze ale cholera nie ma absolutnie zadnego dowodu na istnienie jakiejkolwiek cywilizacji posiadajacej atom. zadnego!

a tajemnicze miejsca z promieniowaniem, duchami, dziwnymi niewyjasnionymi zjawiskami sa z cala pewnoscia zupelnie naturalne i zwyczajne, wszak mamy pewne naukowe teorie co do ich pochodzenia. trzeba pamietac ze czlowiek nie jest "jeszcze" alfa i omega i nie wszystko jest w stanie pojac swoim rozumem mimo internetow i CERNu. mniej wiecej cos jak polaczenia Thora i burzy dwa tysiace lat temu tylko na troche wyzszym levelu ;]