Sytuacja miała miejsce w moim mieście, dokładniej w szpitalu.
Nowy ordynator (czarnoskóry toteż nie bardzo bangla po Polsku), na obchodzie po pacjentach, podchodzi do pani i pyta "jaka psicina?", a pani w szoku i mówi "psicina ma się dobrze".
Koniec.