Jedyna kwestia, w której zgodzę się z Niesiołowskim: Kto nie pił nigdy taniego wina, jest dla mnie podejrzany.
Oczywiście trafi się parę osób, które uznają tanie wino za gówno. Trudno się z nimi nie zgodzić, ale jednak te same osoby namiętnie piją coś takiego, jak Żywiec, Lech, Tyskie, Warka, Tatra, Harnaś, Okocim czy Carlsberg, a te napoje mają tyle samo wspólnego z piwem, co jabol z winem.
Jak się było młokosem i kasy było brak, to się chlało najtańszy syf, byle sponiewierało.
Prawdziwych jabolów (jaboli?) już nie ma. Komandosa wycofali, jabłuszko/gruszkę sandomierską nie spotkałem nigdzie od lat. Ciężko nawet dostać zwykłe, poczciwe Cherry "trzy wisienki" czy patyka w szklanej butli z długą szyjką. Dziś najczęściej można kupić tylko syf typu angello lub beczułkę... naturalnie w plastiku.