Wybrał się chłop z głębokiej wsi do miasta i poszedł do eleganckiej restauracji. Siada, podchodzi kelner i pyta:
- Co pan sobie życzy na przystawkę? Polecamy kawior.
- A co to takiego?
- Jaja jesiotra.
- To poproszę dwa na twardo.
Areczos, nie łowiłem, ale pracowałem na lądzie w przetwórni. Zabijanie, łamanie, gotowanie, pozyskiwanie mięsa. Przyjeżdżały żywe, a wyjeżdżało gotowe do spożycia mięso. Ciężka robota, niezdrowa i smród jak ch*j