Ogólnie to dziwnie tam w Chinach. Kolega mojego brata gdy był w delegacji w Chinach z kimś tam jeszcze z Polski, to tak się naj***li (trzeba było oblać udaną tranzakcie), że zgubili portfele. Zadzwonili to szefa firmy z którym handlowali i ten kazał zatrzymać pociąg. Niemal wszyscy pracownicy ok. 20 tys. chłopa szukało portfeli 2 Polaków. W końcu znalazł je pewien Chińczyk, no i ci (Polacy) w ramach podziękowania dla dzielnego Chińczyka chcieli dać mu trochę kasy, ten odmówił bo jak powiedział "dostanie MEDAL od szefa". Również się okazało, że szef tejże firmy zatrudnia niemal wszystkich mieszkańców miasta, czyli niezła szycha. Teraz pytanie jakie ten szef musi mieć wtyki by dawać swoim pracownikom medale i jak te blaszki muszą być ważne dla Chińczyka. Dziwni ludzie te Chińczyki.