Pewien facet wybrał się na przesłuchania do chóru. Staje przed dyrygentem i mówi:
- Chciałem się zapisać do pańskiego chóru.
- A do jakich głosów by pan chciał należeć? Do tenorów, do barytonów, a może do basów?
- Do basów, zdecydowanie do basów!
- No to niech pan powie coś... Coś naprawdę po męsku.
Facet:
- Ty ch*ju!
żona wymyśliła wczoraj ten dowcip jak byliśmy na spacerze. faktyczna rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Może kupiłbyś mi kwiaty?
-Chyba wiązankę haha
-a sp***alaj.
Chwilę potem się zaczęła się śmiać jak skojarzyła słowa "wiązanka" z przekleństwami i tak oto podałem genezę powstania dowcipu. badumtszzz