Fajnie, tylko jest jeden mały szkopuł. W naszej historiografii nie ma czegoś takiego jak "kampania wrześniowa". Tak nazywali to Niemcy i komuniści chcąc pokazać jak to bękart traktatu wersalskiego padł w niecały miesiąc. Nasze określenie tego okresu wojny to "wojna obronna", a o ile się nie mylę to ostatnie oddziały SGO Polesie poddały się dopiero 5 października.
Masz rację acz myślę że "kampania wrześniowa" dosyć dobrze oddaje fakt że Niemcy jakby nie było wojnę zakończyli już we Wrześniu, oddziały walczące około 28 września (kapitulacja Warszawy) nie były w stanie już wywalczyć czegokolwiek, po za tym to pojęcie utarło się już na tyle że każdy jest z nim oswojony.
Za Unruga piwo w ciemno.Warto wspomnieć też Heliodora Laskowskiego co prawda do wojny nie dożył ale to jego zasługa, że artyleria na Helu tak celnie kąsała niemiaszków w zatoce.