Do więzienia trafił gość za jakieś tam drobne malwersacje. Został przydzielony, z braku miejsc, do celi ze skazanymi na długoletnie wyroki więźniami. Wchodzi, a tam na ośmiu wyrach siedzi jedenastu wytatuowanych, nieogolonych, muskularnych klientów. Patrzą na siebie i po chwili herszt celi wstaje i mówi:
- Słuchaj no koleś, w tej celi obowiązują pewne przepisy. Wybieraj: albo cię wszyscy zerżniemy w dupę, albo wydłubiemy ci jedno oko.
W tym momencie gościu zaczyna walić w drzwi i krzyczeć:
- Strażnik, strażnik dlaczego posadziliście mnie z samymi ciotami? Zabierzcie mnie do normalnych facetów.
Wk***iony herszt podchodzi i z gniewnym wyrazem twarzy pyta:
- Dlaczego ty gnoju uważasz nas za cioty?
- A bo jakoś nie widzę wśród was jednookich.
dorzucę historyjkę autentyczną; kiedyś jak trafiłem pod celę też za jakieś bzdury, wchodzę, a tam jak w kawale 11 chłopa na 6-os celi. i jeden, największy wydziarany armeniec który leżał za jakieś niejasne gangsterskie powiązania z jakimiś bojówkami na kaukazie wali do mnie; "tu mamy taki zwyczaj, że nowy musi się napie**alać ze mną na fikoły (taborety) i ch*j, napie**alamy się na maxa!" i chwyta ten fikoł i k***a naciera na mnie. ja sobię myślę, no ładny syf, i co teraz, sytuacja jak z filmu, reszta podjudza atmosferę, zaraz ma paść cios i... k***a nie wierze, wszyscy nagle przestają, zaczynają kulać się ze śmiechu i gadać jaką to dobrą wkrętkę nowemu dali...jak robiliśmy to nast razem innemu nowemu to też miałem przednią zabawę