Samochód z problemami kontroli nad nim piszczy oponami wykonując niezrozumiałe ruchy i rusza z kopyta w kierunku okna, w które wjeżdża wbijając się jak kulka metalowa rzucona na rozmięknięte masło. A biały był samochód niczym owce na łące pasące się i nie umorusane deszczem i błotem jesiennym.
Szczerze powiedziawszy to w USA nie zdziwi mnie właściwie już żadna wymówka dlaczego do tego doszło.
Równie dobrze mógł to byś jakiś udar/wylew, zasłabnięcie, poj***nie psychiczne, pomylenie gazu z hamulcem, panika, chęć zdemolowania, zwyczajne niedoj***nie umysłowe...
Hameryka-każdy z telefonem w łapie i ktoś zawsze drze ryja "call 911" jakby nie mógł sam zadzwonić... Zawsze,k***a zawsze,niezależnie od rodzaju zdarzenia.