Dopadło mnie kiedyś gówno pod tytułem porażenie nerwu twarzowego Wyglądało identycznie, tyle że pojawiło się dość nagle i nieoczekiwanie. Jedna połowa twarzy ok, druga nie działała do tego stopnia, że musiałem palcem domykać oko jak chciałem mrugnąć. Prowadzenie samochodu po zmroku - przej***ne! Jedzenie i picie z pochyloną głową, bo przez niedomknięte usta wypadało Tydzień czekałem, aż cokolwiek zaczęło mi się poprawiać. Całość trwała niecały miesiąc. A wszystko najprawdopodobniej przez klimatyzator, który w biurze wieje na mnie z boku.
Raczej nie polecam