To nie jest kultura, tylko karność, a oni nie robią tego w zaufaniu do siebie, tylko po prostu przestrzegają zasad.
Bo jaki Polak, może podziwiać ludzi, którzy na co dzień są tak wycofani i podporządkowani regułom, a za ich złamanie zazwyczaj sami karzą się samobójstwem (najwyższy odsetek samobójstw i wielka kulturowa rola odbierania sobie życia).
Dobro wynika z systemu wartości, a nie z podążania za narzuconymi regułami, a ci ludzie przedkładają reguły ponad wszystko.
Wystarczy powiedzieć, że w XX wieku zamordowali więcej Chińczyków niż Hitler żydów, a podczas wojny dorównywali fanatyzmowi, dzisiejszym terrorystom.
No i jako jedyny kraj masowo polują na zagrożone gatunki wielorybów, bo generalnie j***ć wieloryby i tak lubią gówniane morskie żarcie, że nie mogą sobie odpuścić.
Ludzie którzy przestrzegają zasad są godni zaufania.
Gdy doszło do awarii reaktora w elektrowni atomowej to lokalna starszyzna zdecydowała się pomagać w naprawianiu szkód ryzykując napromieniowanie. Uznali ze to ich obowiązek, a swoje już i tak przeżyli. Poświęcenie nie tylko dla własnych dzieci ale też miasta, narodu. Niezależnie od tego czy jest to powodowane wewnętrznym odruchem moralnym czy poczuciem obowiązku wobec narodu - zasługuje na podziw.
Znowu pytanie: czy to źle?