18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Tereny świętokrzyskie - II wojna światowa (Niedokumentalne)

4h...........ch • 2014-08-12, 22:46
Ponieważ przekroczyłem 1000 postów, postanowiłem się z wami podzielić, tym co opowiadała mi babcia jedna jak i druga. A że obie pochodziły z terenów świętokrzyskich (wtedy chyba Kieleckich) to właśnie o tym będzie jak Ruscy i Niemcy traktowali Polaków i polskie dzieci, partyzantkę, rolników, kobiety i mężczyzn w wieku "produkcyjnym". Nie są to opowieści strikte dokumentalne, więc lecą tutaj.

Dotarcie Niemców na tereny rolnicze.
Zanim Niemcy przybyli to wszystkie dobrodziejstwa były chowane, wszystkie potrzebne jak i nie potrzebne rzeczy były wynoszone, chowane w sianie w stodole. Po wsiach chodziły plotki jakie to spustoszenie będzie jak niemiecka armia dotrze na te tereny. Jednak jak się okazało Niemcy nie byli tacy źli, obie babcie wspominają jak to całe oddziały zatrzymywały się na ich wsiach (dwie różne wsie w gwoli wyjaśnienia) i uwaga prosili o posiłki. Jedna babcia tylko wspomniała mi historyjkę jak to jeden gospodarz odmówił przyjmowania Niemców w swoim domu, został on pobity przez 3 żołnierzy najniższego szczebla (sorki ale nie bardzo kojarzę te ich tam nazewnictwa ) po czym gdy reszta wsi w ramach solidarności odmówiła także wydania posiłków wciąż przybywającym Niemcom, wyższy szczeblem pogadał z chłopami Ci wskazali na pobicie sąsiada a ten na tych 3, którzy musieli przepraszać. Prawda nie była to sielanka kiedy biedni (bo inaczej mojej rodziny z tamtych czasów się nazwać nie da) gospodarze musieli oddawać część swoich plonów dla obcych ludzi, ale nie było też strasznych rzeczy dla chłopstwa, chłopstwa jako takiego bo na wsiach zostawali starcy, młodzieńcy i kobiety. Obie też wspominają o słodyczach otrzymywanych od Niemców, może kampania pro niemiecka ale dostawali czekolady, cukierki dzieciaki niemal na każdej wsi.

Partyzanckie oddziały antyniemieckie
Partyzantka w tamtych czasach nie była mile widziana we wsiach, gdyż najczęściej były to oddziały przyjezdne i zagrażały bezpieczeństwu osady, gdzie nierzadko od jednego konia zależało czy będzie można robić w polu czy nie. Partyzanci atakowali Niemców na terenach zalesionych, podążali oni wraz z armią Niemiecką w głąb kraju. Ich sztuczkami najczęściej były pułapki na zwierzęta oraz różnego rodzaju złom zabierany czasem siłom gospodarzom. Złom ostrzono i zakopytwano przed powoli maszerującymi żołnierzami, po czym oddział atakowano od tyłu bronią palną co najczęściej kończyło się poranieniem stóp żołnierzy. Którzy to zatrzymywali się we wsiach by odczekać na pociąg, który ich odwiezie do Niemiec. I tutaj pojawia się:

Polskie kochanki
Niemicy czekający na pomoc, czasem podobali się polskim kobietom, które to namawiały aby niemiec został (wtedy wieś podawała że ciało zostało pochowane) albo zostały namawiane do wyjazdu do Niemiec. W jednej ze wsi Niemiec zastrzelił z niewiadomego powodu brata kobiety, którą później zabrać chciał do Niemiec, został jednak zamordowany, podobno wbito mu kosę w pierś :samoboj:

Mężczyźni
Większość mężczyzn zostało powołanych do wojska, wojsko jednak niechętnie walczyło otwarcie zatrzymując oddziały niemieckie, zdarzało się ale rzadko. (opowieść babci, która to wiedziała od ojca). Najczęściej wojskowi robili zasadzki, gdzie całe oddziały padały.

Po czym przyszła pora na Rusków ( "braci" )
Przed Ruskami zwiewali Niemcy, początkowo z bronią, później prowadzeni przez rusków. (Nie, nie wiem czy na rozstrzelanie, czy w ich stylu związanie i rzut granatem). Gdy Niemcy się wycofywali nie byli tak przyjemni, wybijali okna, zakazywali patrzeć się jak to muszą się wycofywać. Jednak mała wtedy moja babcia patrzyła przez okno i machała do Niemców, gdy jeden wystrzelił i na szczęście nie trafił, jednak babcia miała rozciętą głowę przez szybę która pękła.

Ruscy w walkach z wojskiem
Ruscy praktycznie nie mieli do czynienia z wojskiem. Jak wspomina babcia od strony ojca przez wieś do walki z Niemcami przeszło z 20 oddziałów, a do Rusków poszło tylko 2, może 3. Potężna armia Rosyjska była okrutna i praktycznie żaden żołnierz nie trafiał do niewoli.

Ruscy a partyzantka
Co tu dużo mówić Ruscy się w tańcu nie pie**olili. Kiedy szli Ruscy większość szła w szeregu jak Niemcy, lecz kilka osób zawsze szło bokiem obserwując cały las. Gdy Ruscy byli atakowani rzucali granatami gdzie popadnie. Lasy po takich akcjach były pełne połamanych drzew. A partyzantka byłą goniona aż się Ruskim znudziło. Wieś w której spotkano partyzantkę najczęściej była palona, ale ludzie tym razem wspierali partyzntów, bo:

Ruscy a wsie
Ruscy czuli się jak u siebie, gospodarze byli wyganiani z własnych domów i nawet w stodołach nie mogli spać, bo te także służyły jako posłanie dla żołnierzy. Jak wspomina babcia ludzie bogactwem zwali to co mieli przed przyjściem Ruskich, a tym co im zostawało po nich. Osoby zdolne do robienia czegokolwiek były przymuszane do pomocy, a to pożywienie, przez kopanie mogił aż po zbieranie drewna na ogniska dla tych co nie zmieścili się w chatach i budynkach gospodarczych. Popularne wiatrówki w tamtych czasach były zabierane, a co dopiero inna broń. Gospodarz ukrywający broń był rozstrzeliwany, usłyszałem o 3 takich przypadkach, jeden był zrzucony do dołu po granacie po czym miał tam umrzeć z głodu, ale że Ruskie miały się przemieścić to chłopa zastrzlili :samoboj:
Ruskie też nie były zbyt inteligentne, przynajmniej w mniemaniu ludu zamieszkujące obie wsie. W jednej rusek zabił ruska jak ten wspinał się na dach aby zobaczyć czy w okolicy nie ma partyzantów a drugi myślał że to partyzant. (btw. ciekawe co go za to spotkało :D ), w drugiej zginęło ponad 20 chłopa, bo debilom się zimno zrobiło i rozpalili ognisko w stodole. (Jeśli ktoś nie wie, to w stodole przechowuje się słomę i siano, obie rzeczy w mgnieniu oka się palą i są niemal nieugaszalne, po prostu łatwiej olać niż męczyć się i gasić).
Po za tym ze wsi zabierano konie, bydło, ptactwo (indyki, kaczki, kury), wozy i coś jeszcze ważnego ale zapomniałem.

A i jeszcze kwestia młodych kobiet. Tutaj też podobno legenda szła, że są one gwałcone. Więc na czas pobytu Rosjan uciekały one do lasów, głównie pod ochronę partyzantów. Nie wiem czy każdym się udawało, ale na tych dwóch wsiach się udało.

Chłopi chętnie pomagali partyzantom, bo Rosjanie szybciej ruszali dalej, gdy z nocy na noc było ich coraz mniej, a i tak chłopi zostawali w bardzo trudnych warunkach.

To tyle, jak się nie podoba można ususzyć, nudnawe ale prawdziwe.

MassSlesher

2014-08-12, 22:57
TL;DR

Swoją drogą, jak się czujesz z 1k postów?

4h...........ch

2014-08-12, 23:11
Że mam za dużo czasu wolnego :D

~Beny

2014-08-13, 00:27
Zajebiście to napisałeś. Tak po prostu i bez zbędnych frazesów. Piwo.

awers

2014-08-13, 01:02
Ja pie**olę, jakie bajki. Gdzieś ty to słyszał?? Nie wiesz o całych wsiach spalonych w kieleckim i lubelskim przez Niemców. Co ty k***a myślisz, że oni, ci Niemcy zanim podpalili te stodoły pełne chłopów, dzieci - to im najpierw dali cukierki i czekoladki??
Poj***ło cię??

Misiek_KRK

2014-08-13, 08:09
Moi dziadkowie mieszkali w byłym województwie tarnobrzeskim (obecnie świętokrzyskie). Przez te okolice przechodził tzw front gdzie ruscy z niemcami zmieniali się co jakiś czas. Dziedek opowiadał, że u nich w domu stołowali się niemcy. Twierdził, że byli kulturalni i zawsze musieli mieć podany obiad na czystym stole i w czystych talerzach. Niemiec zabił mojego pradziadka (strzelam w głowę), bo ten nie chciał oddać mu swojej krowy.
Ruscy zawsze byli pijani i nigdy o nic nie prosili. Po prostu brali co chcieli. Spali w syfie, brudzie. Jedli wszystko co było jadalne. Więc opinie są raczej podobne

Romand

2014-08-13, 08:48
"Ruscy" czyli Armia Czerwona to była mieszanka wszystkich narodów Imperium. Np Ukraińców w Armii Czerwonej było ok 40%.
Nie chce przesądzać o intencjach ale jak chciałeś pojechać po Ruskich z okazji "przyjaźni" z Ukraińcami to słabo wyszło.

TytanowyJanusz3000

2014-08-13, 12:46
Szacun za to, że wypytujesz babcię o tamte czasy. Ja swoją też zawsze nagabuję, żeby mi opowiadała jak to było. I babcia mi zawsze mówi: pamiętaj synku ruscy są najgorsi.

Bituminiorz

2014-08-13, 12:53
Też jestem z okolic Kielc i z opowiadań dziadków za niemca nie było aż tak źle, znacznie gorzej było z partyzantami i ruskimi.
Faktycznie były akcje jak z pacyfikacją stróżek (miejscowość koło Połańca)

Hezzus

2014-08-13, 13:04
Podobało się, chętnie poczytam więcej. Wypytuj obie babcie dalej i rób notatki po takich pogawędkach! Za 20-30 lat nie będzie już osób, które pamiętają te wydarzenia z pierwszej ręki. Nie wszystko się dokładnie spamięta, a słowo pisane zostanie.

spooky_

2014-08-13, 13:07
@Rebeliant_Z
Zgadzam się, to samo dziadek mi opowiadał. Kiedy podczas wojny przez jego miejscowość przechodzili ruscy, wyglądało to jak zajmowanie przez wygłodniałe dziki nowych terenów. Wejść do domu, ograbić, zgwałcić kobiety, i wypić jakikolwiek alkohol, który udało się znaleźć, i do następnego domu. Dzicz. Natomiast kiedy niemcy stacjonowali u dziadka na podwórku, to mógł liczyć na to, że poczęstują go jedzeniem, są otwarci na rozmowę, pokazując chociażby zdjęcia dzieci, które zostawili w kraju i nie było im z tym dobrze, a lekarz, którego mieli, przyjmował i leczył osoby nawet z sąsiednich wiosek. Nie mówiąc o porządku i dyscyplinie, którą trzymali. Mimo wszystko głupio mówić o lepszej i gorszej okupacji, ale w tym przypadku ludzie cywilizowani, nawet w najbardziej ekstremalnych momentach potrafią zachować oznaki człowieczeństwa. Inna sprawa, że tylko dobrobyt gwarantuje przeciwstawianie się wojnie.

tomix156

2014-08-13, 13:12
Zapomniałeś dodać, że było jeszcze UPA (ukraińscy bracia), po których nie zostawało nic. Wszystko palili, a ludzi cięli na kawałki.

Również nie usłyszałem od babci złego słowa o Niemcach i również słyszałem o czekoladach, które dawali dzieciom. Sporo się tym interesuję i podobno Rosjanie przy UPA to była drobnostka. Ludzie nawet niechętnie o tym mówią, ukraińcy (celowo z małej litery) potrafili obdzierać kobiety ze skóry i wbijać na pal, a dzieci mordować miażdżąc im czaszki o ścianę.

Zachęcam wszystkich do lektury na ten temat.

thef

2014-08-13, 13:16
Babcia mi podobne, historię opowiadała, ruscy byli gorsi niż bydło .....

historiofil

2014-08-13, 13:17
Wniosek nie jest taki, że ruscy to barbarzyńcy i są gorsi od niemców.... Wniosek jaki należy wyciągnąć, to regularna armia, która jest dowodzona przez prawdziwą klasę oficerską dopuszcza się mniejszych zbrodni niż horda żołdaków o spaczonym systemie dowodzenia (a także otrzymywania awansów). Zbrodnie niemieckie do których dochodziło przez odwrotem, to systematycznie zaplanowane rzezie, które paradoksalnie nie są tak częste jak szlachtuz dokonany przez niezdyscyplinowaną bandę.

Avalanger

2014-08-13, 13:19
No to ja również dopiszę się do tematu. Moi (pra)dziadkowie zamieszkiwali/zamieszkują północno-zachodni kraniec ówczesnego woj.świętokrzyskiego.

Zarówno dziadek (ur. 1933r.) jak i babcia (ur. 1939r.) wojnę pamiętają i dużo na jej temat zdołałem się dowiedzieć.
Wniosek jest bardzo prosty.

Niemcy, tj. Wehrmacht mieli zasady, postępowali z nami na zasadzie kija i marchewki, szło się z nimi dogadać. Polaków nie tępili, chyba że jakiś pijaczyna czy awanturnik po prostu ich wk***ił.
Analogicznie : Jesteście z chłopakami pod Berlinem, uzbrojeni po zęby, a tu jakiś ch*j rzuca Was kamieniami czy za wszelką cenę stara się włazić w dupę, być kapo. O dziwo szkopy takich również nie do końca lubili.

Ale do rzeczy - tak jak pisał Autor : Podzieliłeś się chałupą, nie strugałeś bohatera z kosą, dałeś jakieś żarcie - było OK.
Jedynymi ludźmi rozstrzelanymi w okolicy zamieszkania moich dziadków byli .. żydkami, co ciekawsze, jeden sk***ysyn doniósł na drugiego... i to w biały dzień, szkoda słów.


Jak weszli ruscy? Jak było? Dokładnie tak, jak pisał autor, jednakże TU musiałbym przenieść się na opowiadanie mojej drugiej babci...
Było to pod Radomiem, ot taka jedna zwykła wiocha, jakich wiele.

Chłopy szły do łapanki - Ojciec mojej babci został bowiem wytypowany do Majdanku, ale sp***olił z transportu kolejowego i jakoś to poszło.
Kobiety, zwłaszcza te młodsze - miały PRZEj***nE. Na widok ruska dosłownie sp***alały po drzewach, jak jakaś młodsza musiała wyjść - przebierały się za babuńki i czasami jakoś to przechodziło...

Zezwierzęcenie ruskich, którzy dorwali się do "burzłuazyjnych" Polek było niesamowite, ilość gwałtów przebijała wszystko. Nasze Kobiety były r*chane gdzie tylko się dało i kiedy tylko się dało, bez żadnych taryf ulgowych, często w kilkoro na jedną, nie patrzyli na okres, ciążę czy - momentami - nawet wiek.

Do tego wsie rozkradzione w p*zdu, a były z nich takie pie**olone barany, że gdy zobaczyli sedes to głupieli i pili z niego wodę, zupełnie jak psy.


----
Prawda jest jedna :

Ruscy zniszczyli polską Wieś,
Niemcy - miasta.

Szkopy jakie były na wsi takie były, gorszą partię można było dostać. Natomiast w miastach - masowe rozstrzeliwania, tłumienia powstań, niszczenie zabudowy .. - było na porządku dziennym.

Jeszcze dalej :
Z jednej strony obozy zagłady, z drugiej : gułagi
Tak naprawdę - jeden ch*j.

Także nie można tak po prostu określić, kto był gorszy.
Obydwie nacje miały swoje grzechy...