Nie wiem jak to się nazywa ale odczuwam wstręt i obrzydzenie przed czymś takim(od razu informuje że jestem heteroseksualny i miałem zdrowe, szczęśliwe dzieciństwo). Kiedyś traktowano całą seksualność jako temat tabu, ale też dzięki temu nie dostrzegało się roznegliżowanych panien(przywodzących na myśl tylko i wyłącznie dz**ki), bilboardów z piersiami, brzuchami i całego tego bezpruderyjnego odnoszenia się młodych pokoleń do sfery seksualnej. Wystarczy przysłuchać się tekstów którmi rzucają obecnie, by zrobiło się człowiekowi niedobrze. Większość będzie to miała pewnie głęboko w dupie ale nie interesuje mnie to. Ważne jest dla mnie że mogłem posmęcić i dzięki temu czuje się lepiej.
Wybaczcie, ale opanowała jeden ruch tylko, nie nazwałabym tego tańcem, a raczej pląsaniem.
Ciało ma dobre, to prawda, lecz z szacunku dla ludzi tańczących, temat powinien nosić inny tytuł.