za korwina nie byłoby tego problemu.
Jeden dresiarz "wysiadł" kiedyś na tej trasie, bo pociąg był opóźniony i puszczał drugi skład, jadący tym torem (drugi był w trakcie "renowacji"). Raczej nie zaoszczędził dużo czasu, ale przynajmniej nie wzywał imienia Pana Boga nadaremno.myślę że to nowy zamysł, szczególnie pewnego ministra-zegarmistrza; "kolej przyjazna pasażerom" (to znaczy wsiadasz gdzie chcesz i wysiadasz kiedy chcesz).
ch*jowy to twój komentarz jestch*jowy temat. Nawet nie opłaca się oglądać filmu i czytać komentarzy.