Późną nocą, po silnie zakrapianej imprezce, mocno nawalony Bronek wraca do domu przez Plac Zamkowy w Warszawie. Nagle słyszy jak ktoś wysoko z góry woła: - Bronek! Bronek!... Podnosi wzrok do góry i widzi że to Zygmunt III Waza. - Bronek! Załatw mi konia! Poniatowski ma konia, Sobieski ma konia a ja tu tyle lat stoję na nogach! Wraca na drugi dzień pod pomnik króla, ale tylko po jednym "głębszym" (na odwagę!) i znów słyszy: - Bronek! Załatw mi konia!... Utwierdziwszy się w przekonaniu, że to nie była pijacka zjawa pobiegł do swojego przyjaciela Donka, podzielić się tym co zobaczył. - No, Bronek! Bujać to my, ale nie nas! Nigdy nie uwierzę, żeby pomnik przemówił do człowieka. - No to chodź ze mną i przekonaj się, że mówię prawdę. Jak postanowili tak i zrobili. Jeszcze nie doszli do placu Zamkowego a już słyszą głośne: - Bronek! Bronek! Co ty prowadzisz?!.. Przecież prosiłem o konia a nie osła!
Wsadze_ci_leb_do_pralki • 2010-11-21, 16:38 Najlepszy komentarz (10 piw)