"Kolejny horror w Łodzi! Nadia (+3 miesiące) zmarła, bo była katowana. Jej maleńkie ciałko było dosłownie zmasakrowane. Dziecku nikt nie pomógł, a jej połamane żebra goiły się same! Matka zadzwoniła na pogotowie dopiero, gdy Nadia już nie żyła. Jej rodzice ogrzewali ciało dziecka farelką, żeby było ciepłe!"