18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#mangonela

15
Katapulta


"Wydaje się, że - przypuszczalnie z pewną przesadą - można by określić machiny miotające mianem czołgów swoich czasów. Ich podstawowym zadaniem było miotanie różnego rodzaju ciężkich pocisków w kierunku obleganych zamków i miast. Jeden z najgroźniejszych i najbardziej skutecznych spośród rozmaitych rodzajów machin stanowiły mangonele, przez Rzymian zwane onagrami. Nazwa tej broni wywodzi się zapewne z greckiego słowa mangano (miażdżyć). Mangonela składała się z wyposażonego w koła podwozia, do którego przymocowane było długie ramię zaopatrzone w wielki pojemnik. Przed ramieniem mocowano solidną drewnianą belkę, owiniętą w watowany materiał. Ramię odciągano do tyłu, niemal do pozycji poziomej i przymocowywano do skręconych lin, dysponujących dzięki temu ogromną siłą skrętną. Następnie umieszczano w pojemniku pocisk, najczęściej potężny kamień. Kiedy zwalniano ramię, siła skrętna wypychała je do góry. Zatrzymywało się ono dopiero na belce. Znajdujący się w pojemniku pocisk zostawał w ten sposób wystrzelony w kierunku celu.

Podobnie jak w przypadku innych rodzajów broni o skuteczności działania katapult w znacznym stopniu decydowało ich odpowiednie umieszczenie. Katapult używali zarówno atakujący, jak i broniący się. Obrońcy umieszczali katapulty na wieżach, niszcząc za pomocą wystrzeliwanych z nich pocisków pozycje oblegających. Katapulty stawiano też często na specjalnie usypywanych w tym celu kopcach, aby zwiększyć skuteczność rażenia. Jak zauważa Bradbury, oblegający musieli często chronić swoje katapulty przed atakami ze strony obrońców. Królowi Aragonii Jakubowi I zawdzięczamy relację o strażach czuwających dzień i noc przy katapultach i broniących ich przed atakami ludzi, którzy próbowali je podpalić za pomocą nasączonych oliwą wiązek chrustu.

Mangonele przeżywały okres największej popularności w XII wieku. Nierzadko wprowadzano do walki jednocześnie znacną ich grupę. Bradbury pisze:

Machiny oblężnicze, używane przez króla Aragonii Jakuba I, nazywane przez niego fonvelos [określenie to może pochodzić od łacińskiegofunis - sznur bądź też funda - proca], podczas oblężenia Lisany potrafiły wystrzelić w ciągu jednej nocy pięćset kamiennych pocisków, a podczas dnia tysiąc. Ludwik Święty podczas oblężenia Damietty miał do dyspozycji osiem machin zbudowanych przez jego głównego inżyniera Jocelina z Cornaut. Joinville mówi, że Saraceni mieli szesnaście machin.

Najczęściej używano katapult do miotania wielkich kamieni. Niemniej możliwe było wystrzeliwanie za ich pomocą także innych rodzajów pocisków - kul ołowianych czy materiałów zapalających, zwłaszcza ognia greckiego. Nierzadko w celu obniżenia morale obrońców miotano za pomocą mangoneli obcięte głowy jeńców. Dla wywołania w oblężonym mieście zarazy ostrzeliwano je również rozkładającymi się ciałami zwierząt czy nawet fekaliami. Niekiedy obie strony dopuszczały się wzajemnie niezwykłych okrucieństw. Podczas oblężenia w 1159 roku przez wojska Fryderyka Barbarossy włoskiego miasta Cremona, cesarscy żołnierze obcięli głowy wziętym do niewoli jeńcom i zaczęli grać nimi jak w piłkę pod murami miasta. W odpowiedzi obrońcy wywlekli na mury swoich jeńców i zaczęli im obcinać po kolei członki.

Katapulty cechowała niezwykła celność strzału. Podczas oblężenia Saix w Hiszpanii przez wojska chrześcijańskie prowadzono ostrzał kamiennymi pociskami z katapulty umieszczonej na dachu wieży. Jeden z pocisków trafił rycerza Don Artala, zabijając go na miejscu.

Pociski z katapult niosły poważne zagrożenie dla ostrzeliwanych przez nie murów. W 1155 roku podczas oblężenia Tortony jedna z mangoneli Fryderyka Barbarossy zniszczyła górne umocnienia miasta, które zawaliły się, zabijając wielu obrońców. Mniejsze mangonele umieszczano również na pokładach okrętów. Podczas czwartej krucjaty Wenecjanie ostrzeliwali mury Konstantynopola z mangoneli zamontowanych na okrętach.


Trebusz


Machiny neurobalistyczne, do których zaliczamy mangonele, zostały uzupełnione przez machiny barobalistyczne, wyposażone w przeciwwagę - trebusze, biffy i tripantia. Nie wiadomo, kiedy trebusze zostały zastosowane po raz pierwszy. Brak jest danych o nich przed XIII wiekiem. Wydaje się zatem, że w odróżnieniu od innych machin oblężniczych, których początki tkwią w poprzednich epokach i które w wiekach średnich jedynie udoskonalano, trebusz jako jedyny został wynaleziony w średniowieczu.

Trebusze mogły przybierać różne formy. Jednak w zasadniczym kształcie składał się on z podstawy (często w formie trójkąta dla zachowania większej stabilności) z przymocowaną do niej w sposób nierównomierny belką. Przy krótszym końcu belki mocowano duży pojemnik wypełniony kamieniami, ołowiem i innymi ciężkimi przedmiotami. Przy drugim końcu zawieszano pętlę, do której wkładano pociski. Koniec ten następnie ściągano na dół, a pętlę umieszczano płasko w niewielkim dole w ziemi. Utrzymywano ją w tej pozycji za pomocą zaczepu. Po zwolnieniu zaczepu obciążony koniec belki opadał na ziemię, powodując podniesienie się dłuższego ramienia i wystrzelenie umieszczonego w pętli pocisku.

Jak już wspominaliśmy, niezwykle trudno wskazać dokładną datę pojawienia się trebuszy. Bradbury podkreśla:

Przedstawienia trebusza stosowanego we Włoszech na przełomie XIII i XIV wieku, wykonane przez Piotra z Ebolus, uważa się powszechnie za pierwsze przykłady ich wykorzystywania. W istocie jednak mamy w tym przypadku do czynienia z frondibolą. Począwszy od lat dwudziestych XIII wieku coraz częściej spotykamy się w źródłach z różnorodnymi określeniami trebusza - trebus, triboke, trabuchetum, trabocco. Inżynier Villard z Honnecourt zamieścił w swoim notatniku około 1270 roku rysunek trebusza. Rysunek ukazujący rzut pionowy trebusza jednak się nie zachował. Dysponujemy tylko widokiem z góry, przedstawiającym kształt podstawy i umieszczenie pętli. Do wypełnienia pojemnika umieszczonego w charakterze przeciwwagi potrzeba było 36m sześciennych ziemi. Podnoszono go do góry za pomocą kołowrotka. Pod koniec XIV wieku niemiecki inżynier Konrad Keyser, w swojej pracy poświęconej machinom oblężniczym również przedstawił rysunek trebusza.

Pod koniec XIII wieku używano na polu walki wielu różnych rodzajów machin barobalistycznych, stanowiących mniejsze lub większe warianty typu podstawowego. Jeden z nich, określany mianem biffa, wyposażony był w przeciwwagę ruchomą, którą można było przesuwać wzdłuż belki do przodu i do tyłu, zmieniając w ten sposób zasięg rażenia machiny.
W istocie machiny mogły miotać pociski na imponującą odległość. Napoleon III, posługując się zrekonstruowaną biffą, dowiódł, iż mogła ona wyrzucać pocisk ważący 12 kilogramów na odległość 200 metrów. Skuteczność machin w znacznym stopniu uzależniona była od rodzaju wystrzeliwanych pocisków. Jeśli wykonano je ze zbyt kruchego kamienia, same rozbijały się o mury zamku, nie powodując jego kruszenia (rzecz jasna w dalszym ciągu pozostawały niebezpieczne dla ludzi).

Nierzadko machiny otrzymywały własne imiona. Wśród machin należących do króla Anglii Edwarda I spotykamy machiny noszące imiona Sergave, Vicar, Parson, Warwolf i Gloucester. Włoska biffa na Rodos otrzymała imię Trybut, stanowiące złośliwy komentarz do wysuwanych przez Turków żądań płacenia trybutu. Niekiedy przydomki balist nabierały charakteru wulgarnego. Pętlę i umieszczony w niej pocisk zaczęto określać jako bollocks (słowem używanym w angielskim slangu na określenie jąder).