18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#kurator

Kurator k***a!

HaSz23 • 2014-06-07, 09:27
69
Głośna afera w Grudziądzu (woj. kujawsko-pomorskie). Pedagog z domu dziecka w tym mieście zgwałcił, a potem szantażem zmuszał do prostytucji 14-latkę z Golubia-Dobrzynia. - Mężczyzna czeka na proces w areszcie. Za zbrodnię, której się dopuścił grozi mu do 15 lat więzienia - informuje WP.PL Jarosław Kosiński, szef Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu.

Mieszkańcy Grudziądza i okolic nie mogą uwierzyć w prokuratorskie oskarżenia. Dominik Ż. był osobą znaną i szanowaną. Pracował jako wychowawca w domu dziecka, śpiewał też w lokalnym zespole rockowym. Według „Gazety Pomorskiej” był także kuratorem sądowym.

Jak udało nam się ustalić, nastolatka nie była podopieczną 33-latka. Pedofil zwabił ją za pomocą internetu. Najpierw przez wiele dni budował relację z ofiarą zdobywając jej zaufanie. Później namówił 14-latkę na spotkanie. Według wstępnych ustaleń, pedagog po randce zaproponował dziewczynie, że odwiezie ją do domu. Zamiast tego wywiózł Asię do lasu w pobliskim Owieczkowie, gdzie dwukrotnie dopuścił się gwałtu. Później – także pod przymusem – zrobił ofierze pornograficzne zdjęcia.

- Przeciwko temu mężczyźnie został już wystosowany akt oskarżenia. Zarzucamy mu gwałt na osobie nieletniej. Kodeks karny określa tego typu czyny jako zbrodnie - mówi nam Jarosław Kosiński.

Według prokuratury, po gwałcie pedagog przez kilka tygodni szantażował 14-latkę. Chciał zmusić ją, żeby pracowała dla niego jako prostytutka. Mężczyzna zamieścił nawet anons w internecie z numerem telefonu dziewczyny i groził jej, że jeżeli nie będzie wykonywała poleceń, to rozwiesi jej roznegliżowane zdjęcia po rodzinnej miejscowości. Żądał także, żeby nagrywała swoje stosunki z klientami i przekazywała mu wszystkie zarobione pieniądze.

Jakby tego było mało, dewiant straszył 14-letnią Asię kolejnymi gwałtami i kazał jej uprawiać seks z psem. Zdesperowana dziewczyna zdecydowała się w końcu przerwać milczenie i powiedzieć o wszystkim matce. Tego samego dnia obie pojawiły się na komendzie i złożyły doniesienie o popełnieniu przestępstwa.

Policjanci natychmiast zajęli się sprawą. Zastawili pułapkę na zboczeńca aranżując kolejne spotkanie z pokrzywdzoną. Zaskoczony przez kryminalnych Dominik Ż. nie chciał się jednak poddać. Najpierw próbował uciec osobową skodą, potrącając przy tym jednego z funkcjonariuszy. Gdy został zmuszony do opuszczenia pojazdu, rzucił się z pięściami na stróżów prawa i poturbował ich.

W trakcie przeszukania policjanci znaleźli w mieszkaniu pedagoga materiały z dziecięcą pornografią. Zabezpieczyli także komputer i telefony w których znajdowały się niezbite dowody na winę 33-latka.

Podczas przesłuchania Dominik Ż. nie przyznał się do winy. Twierdził, że ofiara dobrowolnie umówiła się z nim na seks, a on zaś nie miał świadomości, że jest niepełnoletnia. Ponadto zeznał, że dziewczyna go pomawia, bo jest mu winna pieniądze.

- Za popełnioną zbrodnię 33-letniemu Dominikowi Ż. grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności – mówi WP.PL prokurator Kosiński.

Jak dodał Kosiński, oprócz zarzucanego mu gwałtu na nieletniej poniżej 15. roku życia, zmuszania jej do współżycia z innymi dorosłymi, szantażowania, posiadania dziecięcej pornografii, mężczyzna odpowie także za czynną napaść na funkcjonariuszy policji. Przestępca seksualny oczekuje na proces w grudziądzkim areszcie.

Ta historia to przestroga dla wszystkich młodych osób, które przez różnego rodzaju komunikatory i portale społecznościowe szukają w sieci nowych znajomych, przyjaźni, kolegów czy też sympatii. Pamiętajmy, że nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie komputera… Nie wiem po co trzymac i karmic takiego h*ja wpierw na wyr*chanie przez lwy albo hieny poetm na powolne tortury zakonczone zgonem takie jest moje zdanie.
174
źródło gw :kupa: więc nie wiadomo jak z autentycznością historii, ale ja mnie się mordeczka roześmiała po przeczytaniu :mrgreen:
Cytat:

Twarz ciągle mam opuchniętą i kolorową - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Bartłomiej Lis, kurator Muzeum Współczesnego Wrocław, który w nocy z soboty na niedzielę został pobity przez chuliganów. "Mów, że nie jesteś z Antify" - krzyknęli w jego kierunku, po czym skandowali piosenkę "Hej, Śląsk". Mężczyzna trafił do szpitala.

Do zdarzenia doszło na jednym z wrocławskich osiedli. Sprawcy zidentyfikowali Lisa jako "pedała" i "antyfaszystę" i dotkliwie pobili pod blokiem, w którym mieszka. To - według "Gazety Wyborczej" - kibole Śląska Wrocław.

"Jak długo jeszcze przemoc kiboli Śląska Wrocław będzie siać postrach na ulicach Wrocławia? Jak długo jeszcze kibole będą niszczyć wizerunek Wrocławia jako miasta otwartego, sprzyjającego różnorodności kulturowej, etnicznej, religijnej?" - napisała w specjalnym oświadczeniu Dorota Monkiewicz, dyrektorka muzeum, w którym pracuje poszkodowany.

- Nie jestem barczysty, ogolony na łyso, noszę wąskie spodnie. Bandytom może wydawały się za wąskie. Ale ja nie chcę się ciągle zastanawiać, czy nie zwrócę na siebie uwagi. Zastanawiam się też, ilu takich pobitych jak ja nie idzie nawet na policję, bo się boi. Czas zacząć o tym mówić głośno - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Bartłomiej Lis.


Od siebie dodam, że pedałkowi się należało. Jesli wyszukacie jego osobę np. na golden line to można wyczytać interesujące fakty, np.
Nauczyciel akademicki
"prowadzenie zajęć z zakresu socjologii ogólnej oraz autorskich fakultetów (socjologia męskości, socjologia seksualności) w Instytutach Socjologii, Politologii i Pedagogiki UWr."

Studia nad Społeczną i Kulturową Tożsamością Płci "Gender Studies", studia podyplomowe

Przebyte kursy
"Zasada równości szans kobiet i mężczyzn w realizacji projektów współfinansowanych z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki”, szkolenie, Regionalny Ośrodek EFS, Wrocław

Hobby
tradycja i kultura żydowska!
Należało mu się jak psu micha 8-)
Whiltierna • 2013-07-12, 13:24  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (47 piw)
Ja pierdzielę, przyklaskujesz kretynom, że pobili kolesia, bo wydawało im się, że jest pedałem? I jeszcze za wysokie osiągnięcia "należało mu się"? A może to Ty byłeś jednym z tych bandytów? :-/

Wizytacja w szkole u Jasia

Janken • 2012-09-12, 21:04
76
Wizytacja w szkole. Pani kazała dzieciom ubrać się odświętnie. Nadeszła sądna godzina... Tylko żeby niesforny Jasiu, który lubi przeklinać nie strzelił jakiejś gafy przy pani kurator! Nauczycielka kazała zgadywać słowa na zadaną literkę:
- Drogie dzieci, znacie może jakieś słowo na literę J?
Zgłasza się cała klasa, w tym Jasiu. Pani wybiera Zosię:
- Jeżyk, proszę pani!
- Bardzo dobrze Zosiu!
Nauczycielka kontynuuje:
- A znacie coś na literkę L?
Zgłasza się połowa klasy i Jasiu. Nauczycielka wybiera Adasia:
- Latarka!
- Wspaniale, a teraz na literkę S!
Teraz zgłasza się już tylko kilka osób w tym Jasiu, pani wybiera Krzysia:
- Spadochron!
- Doskonale, a znacie coś na literę Z?
Zadanie trudne, bo dzieci z drugiej klasy nie miały jeszcze tej litery w programie nauczania, ale zgłaszają się dwie osoby, Ania i Jasiu, nauczycielka wybiera oczywiście Anię...
- Zegarek!
- Świetnie! A teraz, uwaga, kto zna słowo na literkę K?
No w tym momencie inwencja dzieci wyraźnie osłabła, zgłasza się już tylko Jasiu, co nie wróży nic dobrego, no ale co zrobić, kurator patrzy, trzeba wybrać Jasia... Po czole nauczycielki spływają słone kropole potu, myśli, że już po niej, kurator wystawi opinię i...
- Proszę, Jasiu, słuchamy, jakie znasz słowo na K?
- Kamień, proszę pani.
Nauczycielka odetchnęła z ulgą, lecz Jasiu jeszcze nie skończył...
- ALE k***A, TAKI DUŻY!!
95
" „Dzieci w beczkach, głazem przygniecione,
w tapczanie martwe zwłoki chłopca schowane.
Zimno-martwe oczy lękiem przepełnione,
Polane benzyną małe ciałka spalone.”

Siedzisz przed telewizorem, drogi czytelniku tego bloga i wzdychasz, jak widzisz obrazki o małej Madzi i jej matce. Komentujesz, może nawet popłaczesz. Widzisz zwłoki chłopca, którego kilka lat próbowano zidentyfikować i nie wierzysz, że ktoś mógł mu wyrządzić taką krzywdę. Widziałem większy syf na tym sk***iałym świecie i właśnie teraz o tym napisze, a ty jak masz słabe nerwy to odejdź, wyłącz, nie czytaj.
Poznaj historię dwóch chłopców, 3-letniego Jasia i 9-letniego Pawełka. Żyli sobie Jaś z Pawełkiem w starym domku na małej wsi, w dwóch izbach z kuchnia, bez łazienki. Wioseczka na uboczu, wydawało by się cichutka, jak to się mówi „wsi spokojna, wsi wesoła”. Wesoła to była wieś, a jakże. Od sk***iałych meneli którzy chlali na potęgę każdego dnia, bo wiocha to typowy pegeerowski stwór, z perfidnymi wynaturzeniami.
Drogi czytelniku. Jest pewna prawda, o której nie zdajesz sobie sprawy. Tam gdzie powstawały pegeery, często było tak ze ściągano do nich z innych części Polski ludzi do pracy (przesiedleńców). Kto po wojnie był takim przesiedleńcem? Nauczyciel? Prawdziwy rolnik pracujący na ojczyźnie? Czeladnik? Nie. Szukano ludzi prostych, którzy za gorzałę i żarcie będą wypasać krowy, sprzątać obory i myć wymiona. Kto szedł do takiej pracy? Upośledzone społecznie jednostki, potrafiące funkcjonować tylko wtedy gdy ktoś wskaże paluchem i kopnie w dupę, żeby się ruszyć do roboty. W Pegeerze wszyscy chlali i wszyscy kradli. Pastuch ukradł ziemniaki, dyrektor postawił dom sobie, zamiast większego kurnika. To była norma. Robol to często jednostka upośledzona, bez szkoły lub kończąca szkolę na poziomie podstawówki. Cztery klasy mu wystarczyły, by pracować i robić to, co od niego wymagano.
Powstawały takie enklawy baraków na wiochach przy pegeerze. Dzieci wyzywane przez miastowych PEGEr*chaMI, które obdarte łaziły i brudne, lądując czasami z matka lub ojcem w mieście. Wyróżniały się brakiem obycia i zdziczeniem, bo łamały normy miastowych i tych co wiedzą lepiej jak się zachować.
Mimo że Pegeeru nie ma 20 lat, żyje w tych wioskach następne pokolenie. Z normami społecznymi i rodzinnymi, uzyskanymi od swoich rodziców. Pokolenie często wynaturzone i pozbawione wszelkich uczuć. Wyzute z człowieczeństwa, obdarte z moralności i bezwzględne w stosunku do swoich najbliższych.
Norma jest także to, że sąsiad nic nie widzi. To nie jego problem. Nie jego dzieci i ch*j mi do tego. To co tamci robią w czterech ścianach mnie kompletnie nie interesuje, bo ja nie dość ze mam na to wyj***ne, to nie chcę, by inni się interesowali. Ty nie wpie**alasz się w moje sprawy, a ja w twoje.
Rodzice Jasia i Pawełka to gówna. Oh, przepraszam najmocniej czytelników. Nie zauważyłem człowieczeństwa w nich, przecież to ludzie, którzy zboczyli na złą ścieżkę i trzeba dać im szansę. Jak tak można bez uczucia traktować ludzi? Pewnie jesteś zgorzkniałym kuratorem i z góry traktujesz swoich podopiecznych, jesteś bardzo, bardzo BE.
Hm. Określę ich inaczej. To worki na gówna. Mamusia z tatusiem są workami gówna. Mają gówno zamiast mózgu. Zadowolony? Jak nie odpowiada to nie czytaj.
Pawełek i Jas mieli tego pecha, że mamusia i tatuś pili, lecz nie pracowali, więc nie mieli pieniążków. Opieka dawała, a jakże. Coś tam czasem dorabiali, ale głównie chlali na umór. I teraz drogi czytelniku, któremu nie przeszkadza czytać o workach na gówno, powiem Ci, kiedy to miało miejsce. W ostatnim dziesięcioleciu. Kiedy to, od ponad 5 lat jesteśmy w najukochańszej Unii Europejskiej.
Na wiosce powstała świetlica, gdzie dzieci mogły się pobawić. Pracowała tam dziewczyna, studentka jakaś, która z różnym skutkiem organizowała dzieciakom jakieś zajęcia. Ciężka praca i całkowicie nie doceniana także finansowo, ale cieszyło się dziewczę, że na studia ma. Do świetlicy tej chodził także Jas z Pawełkiem. Największa zmora pani świetliczanki był stosunek starszych chłopców do Pawełka. Biedne dziecko było ciągle wyzywane od pedałów, ku*asów i tym podobnie. Biedna świetliczanka próbowała dociec czemu tak do niego mówią, ale nikt jej nie powiedział, może dlatego że byłą z innej wsi, czy z miasta, już nie pamiętam. Po jakimś czasie przestała nawet reagować na te wyzwiska, bo ile można. Pawełek też nie chciał nic powiedzieć, tylko coraz rzadziej przychodził na zajęcia, unikając w ten sposób wyzwisk i zainteresowania tym tematem pani świetliczanki. Temat pewnie umarłby szybko i niewielu by pamiętało o Pawełku i jego problemach z rówieśnikami, gdyby któregoś dnia mały Jasio na pytanie pani czemu Pawełek nie przyszedł, odpowiedział:
- Bo był wczoraj pan i Paweł źle się czuje.
- Czy chory, czy był u lekarza? – docieka świetliczanka wiedząc z jakiego środowiska wywodzą się braciszkowie.
- Nie, nie chory.
W tym czasie kilku starszych chłopaków zaczęło się śmiać. Jas powrócił do swoich zabawek, ale pani świetliczanka tknięta złym przeczuciem zaczęła wypytywać śmiejących się chłopaków czy oni czegoś nie wiedzą.
- Pewnie ktoś go w dupe wyj***ł – odpowiedział jeden z nich, co spowodowało skarcenie słowne za używanie wulgaryzmów i takie tam pewnie.
- To pani nie wie, że ojciec go za flachę sprzedaje takiemu jednemu pedałowi? – tym razem drugi ze śmiechem udzielił odpowiedzi. – przecież WSZYSCY o tym wiedzą.
Pani krew odpłynęła z głowy, zrobiła się blada a jej nie doświadczony w takich sytuacjach mózg zaczął pracować na bardzo intensywnych obrotach. Stanęła na wysokości zadania i poinformowała OPS że czegoś takiego była świadkiem. Ruszyła maszyna wymiaru sprawiedliwości z prokuraturą na czele, w konsekwencji umieszczając Pawełka i Jasia w rodzinie zastępczej.
Nowa opiekunka chłopców była bardzo dobrą kobietą i z wielką mądrością życiową. Jas opowiedział jej kiedyś przed snem, jak to Pawełkowi wujek wkładał pisiorka do buzi, jak kazał się głaskać po pisiorku. Opowiedział też, że wcześniej wujek pił z tata alkohol, a tata nie kazał wtedy Pawełkowi wychodzić, tylko mówił mu, że ma czekać w pokoju. Mamusia tez była i piła.
Pani świetliczanka szybko zrezygnowała z pracy na tej wiosce. Dwa razy wybito szyby w świetlicy, ktoś obrzucał jej kamieniami samochód. Także mniej dzieci zaczęło do niech przychodzić, a starsze zaczęły ją wyzywać. Nie wytrzymała i odeszła. Złamała tabu o którym wszyscy wiedzieli i wielu znienawidziło ją za to.
Posiniaczone ciałko, połamana nóżka
czas zagoi rany niczym dobra wróżka.
Lecz rany wewnętrzne, ku*asem wyrżnięte
Na zawsze w Twej duszy będą porośnięte."

źródło moge podać na pw.
xterminatorx • 2012-08-09, 00:41  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (23 piw)
Nie wiem na ch*j robić tajemnicę. Link do bloga - http://margineszycia.blogspot.com/