Pod sklep z artykułami budowlanymi podjeżdża samochód, wysiada facet, wchodzi, pyta sprzedawcy: - Macie plastikowe krzyżyki do układania płytek? - Tak, mamy. - Dajcie tak ze 20-30 tysięcy. - Pan wybaczy, ale po co aż tyle? - Pszczoły szefowi wyzdychały i kazał im sprawić chrześcijański pochówek.