Wieczór. Siedzi sobie rodzinka. Mąż schowany za gazetą, żona ogląda telewizję, teściowa, matka męża, siedzi w fotelu i robi na drutach, a trójka dzieci bawi się na dywanie. Nagle jedno dziecko, blondynek z niebieskimi oczami, przychodzi do mamy i pyta: - Mamo, a skąd ja się wziąłem? - Przyleciał bocian, zostawił cię na ganku i odleciał. Teściowa spojrzała to na syna, to na jego żonę, skrzywiła się, ale nic nie powiedziała. Po chwili do mamy podchodzi drugie dziecko - mały, rudy, piegowaty chłopiec i zadaje jej to samo pytanie: - Mamo, a ja skąd się wziąłem? - Przyleciał żuraw, zostawił cię na ganku i odleciał. Teściowa znów spojrzała to na syna, to na jego żonę, ciężko westchnęła i wróciła do robótki nic nie mówiąc. Następnie do mamy podchodzi trzecie dziecko - mała dziewczynka o ciemnej karnacji i kręconych włosach, z tym samym pytaniem: - Mamo, a skąd ja się wzięłam? - Przyleciał kondor, zostawił cię na ganku i odleciał. Na to teściowa: - No ja od początku wiedziałam, że w tej rodzinie to trzy różne ptaki mieszały.
GoldRoger777 • 2015-05-29, 13:58 Najlepszy komentarz (35 piw)
Może w rodzinie nie do końca, ale z pewnością zaglądały do tej samej dziupli.
Jeden z ciekawszych amerykanskich thrilerów lat '70.
Cytat:
Naukowiec pracujący dla CIA o pseudonimie "Kondor" wychodzi na lunch, kiedy wraca znajduje wszystkich swoich współpracowników martwych. Ma niewiele czasu, aby oczyścić się z zarzutów, z drugiej strony zabójca także czyha i na niego samego ...
- Filmweb.
W obsadzie Robert Redford, Faye Dunaway i Max von Sydow.
Byl sobie drwal. Drwal, jak to drwal, pracowal w lesie. Pracowal dlugo i ciezko, totez potrzebowal sie w miedzyczasie posilic. Wiec zabieral drugie sniadanie. Drugie sniadanie jednakze notorycznie znikalo, nie wiadomo dlaczego. Po kilku dniach irytujacych znikniec, drwal postanowil dociec, coz dzieje sie z rzeczonymi, w tym wypadku, kanapkami. Zaczail sie tedy w krzakach, zostawiwszy uprzednio kanapki w widocznym z jego pozycji miejscu. Czeka. Nadlatuje kondor. Drwal jeszcze nie zdazyl sobie odpowiedziec na pytanie, skad w polskim k***a lesie kondor, a ten juz trzyma kanapki w dziobie. Odlatuje na pobliskie drzewo, drwal sledzi go wzrokiem. Tam kondor rozklada kanapke, bierze w swoje skrzydlo-lapska oba kawalki chleba i zaczyna sobie nimi nacierac klate. Zdumiony drwal patrzy, a kondor ryczy: " k***a, jaki ja jestem poj***ny!"