Pojechała baba do Indii na wycieczkę. W Indiach różne rzeczy widziała, ale najbardziej przykuła jej uwagę jedna rzecz. Patrzy, gościu gra na fujarce, a tu mu z koszyka wąż wychodzi i stoi jak struna. Sobie myśli: - Kupię taka fujarkę, jak zagram mojemu staremu, to mu na pewno wreszcie stanie. Jak pomyślała tak też zrobiła. Wróciła do Polski. Jest noc. Śpią oboje w łóżku, wtem się baba przebudziła, wzięła zakupioną fujarkę i zaczęła cichutko grać. Gra i gra i gra i... nic! Sobie myśli: - Może za cicho? Zaczęła grać naprawdę głośno. Gra i gra i gra i.... kołdra zaczęła się podnosić. Pograła jeszcze dla pewności chwilę. Podnosi kołdrę, a tam... tasiemiec staremu z dupy wylazł!
Jedzie sobie chłop na wozie ciągnietym przez konia, kiedy nagle zatrzymują go policjanci -Co pan ma na tym wozie pod płachtą? -A mleko panie władzo -jakie mleko? -z kokosa... Policjanci chwile pomyśleli po czym odsunęli płachtę a tam faktycznie mleko w słoikach,zapytali czy mogą się napić -oczywiście panowie polijanci prosze pijcie policjanci wypili i puścili rolnika Ten wsiadł na wóz i mówi Wio Kokos.
Typowy macho poślubił typową piękną damulkę i tuż po ślubie wyłożył następujące zasady życia: - Będę w domu, kiedy zechcę, jeśli zechcę i o której zechcę i zapomnij o jakimkolwiek narzekaniu na to. Obiad ma być naszykowany na stole, chyba że powiem, że nie będę jadł w domu. Będę jeździł na polowania, na ryby, będę chodził na jednego do baru i grał w karty z kolegami kiedy tylko będę chciał i nie masz prawa mi tego zabraniać. To moje zasady. Jakieś komentarze? Jego młoda żona na to: - Nie, to mi pasuje. Ale zapamietaj sobie, że tutaj zawsze o siódmej będzie seks, czy będziesz, czy nie.