18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#głobalizacja

37
Cały świat się zbroi, a widmo globalnego konfliktu jest coraz bardziej realne..

Wielu sądzi, że wojna w Europie jest obecnie niemożliwa i bardziej pasuje do wymysłów z pogranicza teorii spiskowych. Przypominam więc fakt, że ważne wydarzenia historyczne zazwyczaj były powiązane ze spiskami i grą tajnych służb. Tak było w przypadku ustaleń dotyczących rozpętania II Wojny Światowej (pakt Ribentrop-Mołotow), kulisów wybuchu Rewolucji Francuskiej (działalność masonerii francuskiej), czy w całym okresie Zimnej Wojny (gry tajnych służb). Przykłady można mnożyć. Pogląd, że akurat teraz jest inaczej i nastał czas wiecznego pokoju oraz szlachetnego braterstwa zaklasyfikować odwrotnie - do teorii z obszaru bajek i arsenału ludzi szalonych.

Czy jednak to uśpienie roztropności i nauki płynącej z doświadczeń poprzednich pokoleń nie jest dzisiaj celowo rozjeżdżane walcem poprawności politycznej?

Przypomnijmy więc trochę wiedzy na temat wojen, jaką zgromadziła ludzkość - cofnijmy się do najstarszych źródeł. Pierwszy podręcznik strategii i taktyk wojennych napisał Sun Tzu, jeden z największych starożytnych myślicieli Dalekiego Wschodu. Nauczał on ponad 2500 lat temu, w swoim traktacie "Sztuka Wojny", aby uspokajać wroga i sprawić, by stał się ufny, a w międzyczasie szykować plan ataku i wzmacniać swoją armię. Należy też demoralizować i skłócać wewnętrznie przeciwnika - niech najpierw zepsuje się od środka i walczy sam ze sobą.

Dla ciekawostki podam w skrócie jego 13 przykazań dla dowódcy szykującego się do napaści i zwycięstwa najmniejszym kosztem:

1/ Dyskredytujcie wszystko co jest dobre w kraju przeciwnika.
2/ Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących wroga w przestępcze działania. Będziecie mieć ich w garści.
3/ Podkopujcie dobre imię waszych wrogów. Niech rzucą się na nich ich rodacy.
4/ Korzystajcie ze współpracy najgorszych łajdaków i zdrajców.
5/ Dezorganizujcie wszelkimi sposobami państwo i rządy przeciwnika.
6/ Zasiewajcie kłótnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.
7/ Buntujcie młodych przeciwko starszym. Oduczcie ich szacunku do ludzi w podeszłym wieku.
8/ Ośmieszajcie wiarę i tradycje waszych nieprzyjaciół.
9/ Wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga.
10/ Osłabiajcie wolę walki wojsk przeciwnika za pomocą zmysłowej muzyki.
11/ Podeślijcie im rozpustne dziewki, żeby zniszczyć ostatecznie ich morale.
12/ Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby wydobyć informacje. Nie żałujcie pieniędzy na takie działania. a zwrócą się one stokrotnie.2
13/ Infiltrujcie wszędzie swoich szpiegów.

Czy nie przypomina to sytuacji w jakimś kraju europejskim? A może dotyczy szerzej sytuacji w Europie, na świecie?

Skoro historia i nabyte w jej toku doświadczenia są tak cennym źródłem wiedzy, to dlaczego obserwujemy u nas i w cywilizacji zachodniej tak szybko postępujący zanik chęci jej poznawania. Chociaż młode pokolenie uczy się jej jeszcze w szkołach, to metodycznie i systemowo marginalizuje się jej znaczenie i ogranicza ilość godzin lekcyjnych. I, co chyba najbardziej zgubne, naucza się jej pamięciowo, odchodząc od podejścia kształtującego rozumienie i refleksję. Co to z nauka, która nie poucza, i co to za rozwój rozumu, który nie kształtuje rozumienia?

Podstawowa zasada, obowiązująca od czasów zorganizowanych podbojów mówi, że najkorzystniej jest pokonać wroga bez użycia siły - najmniejszym kosztem. Choć jest to atrakcyjnie brzmiąca teoria, w praktyce nie działa tak prosto i bezproblemowo. W najlepszym wypadku sprowadza się, po politycznym opanowaniu kraju, do użycia siły wobec niepokornej opozycji i buntowników - część z nich i tak trzeba będzie zabijać.

Podobnie wyglądała metoda zastosowana przez Rosję sowiecką na Polsce od 1944 roku. Używano dwóch sposobów działania, biorąc naród niejako w kleszcze. Z jednej strony przenikano w struktury państwa przez sieć agenturalną oraz mamiono naród propagandą medialną. Z drugiej strony używano przemocy wobec niepokornych i prowadzono regularną wojnę z siłami zbrojnymi niepodległej Rzeczypospolitej, działającymi w ramach Armii Krajowej.

Przyjrzyjmy się teraz długofalowej strategii Rosji przez pryzmat przedstawionych dotychczas spostrzeżeń. Bardzo cennym materiałem jest tu książka wysokiego oficera KGB, który uciekł ostatecznie na zachód, Anatolija Golicyna. Opisał on w swojej książce "Nowe kłamstwa w miejsce starych" metody sowieckich służb specjalnych w stosunku do krajów, które chciano uzależnić, i ostatecznie przejąć.

Najważniejsza praktyka polegała na dezinformacji. Kiedy Związek Sowiecki jest słaby, dąży się do tego by przeciwnicy sądzili, że jest silny. Kiedy staje się silny i dozbraja, rozsiewa na zewnątrz informacje świadczące o swojej słabości i bezbronności. Dla osób bardziej wnikliwych i chcących głębiej poznać zagadnienie, wspomniana książka jest dostępna w polskim tłumaczeniu jako internetowy pdf
http://www.politologia.pl/fck_pliki/File/Golicyn%20Anatolij%20-%20Nowe%20klamstwa%20w%20miejsce%20starych,%20r.%201-25.pdf

Poza cenną informacją jak działał główny mechanizm komunistycznej dezinformacji, jest we wspomnianej wyżej metodzie zawarty dużo ważniejszy fakt. Mianowicie: jeśli przeciwnik jest słaby trzeba wykorzystać okazję i atakować. Oczywiście atak przybierać będzie różne formy: od sondowania siły politycznej i opinii światowej, przez werbowanie sojuszników i zdrajców, po uderzenie militarne w momencie najbardziej sprzyjającym dla napastnika. To tak jak z seryjnym zabójcą - na co dzień wygląda normalnie, ale gdy zobaczy ofiarę, nie może nie wykorzystać szansy. Skoro tak jest to czy Polska jest już wystarczająco słaba by silni sąsiedzi, którzy, jak do tej pory, nie marnowali żadnej nadarzającej się okazji, uznali nas za owcę? Dla ułatwienia odpowiedzi podpowiem kilka faktów:

1/ W 2010r zginęli dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych RP, razem z ich zwierzchnikiem - ginąc na terytorium rosyjskim w katastrofie lotniczej, przykrytej szczelnie dezinformacją. Edmund Klich zadbał o nowe nominacje i "modernizację armii" tak, że nawet stojąca za nim murem elita rządząca musiała przyjąć jego dymisję.
2/ Podobnie zginęła połowa przywódców opozycji, z którą walczy się nadal w kraju, nie przebierając w środkach. Media prorządowe podsycają podziały w duchu: "postępowi" kontra "wstecznictwo narodowe".
3/ Stan polskiej armii można określić jako fatalny. Jak na razie skutecznie zasłania się go wysokim poziomem wyszkolenia jednostek specjalnych, liczących nieco ponad dwa tysięce żołnierzy (większość to operatorzy i siły wsparcia).
4/ Sytuację polskiej gospodarki można określić jednym słowem - wyprzedane. Na licytację idą ostatnie liczące się polskie firmy.
5/ Kondycję duchową narodu skutecznie modeluje "palikotyzacja" i promowanie hasła "jak najmniej państwa w państwie". Obywatel ma dostrzegać tylko prywatny interes, widziany z perspektywy zagonienia w kierat codziennej pracy i odpoczynku przed telewizorem przerywanym niedzielnymi spacerami po hierpermarketach.
6/ Polska zajmuje 209 miejsce pod względem liczby urodzeń, na 222 kraje świata. Jednocześnie najbardziej aktywne jednostki, w tym głównie ludzie młodzi, masowo emigrują z kraju. W niedalekiej perspektywie sam ten jeden czynnik doprowadzi do katastrofy demograficznej i ekonomicznej.

Można wyliczać jeszcze wiele kolejnych faktów mówiących o kondycji naszej ojczyzny. Myślę, że te już wystarczą by udzielić trafnej odpowiedzi na pytanie, "którą z owieczek w stadzie wilki upatrzyły sobie na obiad".

Część obywateli może jednak nadal żywić złudzenia oparte na medialnych środkach znieczulających czy europejskim śnie o integracji. Przecież w końcu jesteśmy w Europie, wśród przyjaciół. Znowu przypomnę - w 1939 też byliśmy.

Rzekomym argumentem na korzyść bezpieczeństwa Polski jest nasza przynależność do paktu NATO i stosowna umowa wielostronna. Czy aby jest to pewna gwarancja interwencji naszych sojuszników? Otóż najważniejszy punkt 5 tego paktu niestety mówi, że w wypadku napaści na członka koalicji, strona sojusznicza podejmie "działania, jakie uzna za konieczne". A co uzna za konieczne? Może nakarmienie agresywnego wilka, tak jak to miało miejsce w momencie wybuch ostatniej wojny światowej? Liczenie na to, że Niemcy, nasz odwieczny przyjaciel, i Stany Zjednoczone zajęte własnymi problemami, puszczone z kwitkiem w sprawie tarczy antyrakietowej, będą ginąć za nasz kraj - jest mało prawdopodobne. Prędzej uwierzyłbym w to, że nasz zachodni sąsiad jest bardziej zainteresowany osiągnięciem własnych interesów kosztem Polaków, czego koronnym dowodem jest "połączenie" granicy niemiecko-rosyjskiej za pomocą rurociągu północnego. Chociaż Nord Stream przebiega przez polskie terytorium, okazało się, że dla umawiających się stron taki problem nie istnieje. Może rzeczywiście jesteśmy tylko problemem, skoro już Mołotow, omawiający ze swoim niemieckim sojusznikiem Ribentropem militarny rozbiór Polski, mówił o nas, że jesteśmy "poczwarnym bękartem Traktatu Wersalskiego".

A gdyby ktoś spytał czy dzisiejsza Rosja jest kontynuatorką Związku sowieckiego i czy FSB można przyrównywać do wcześniejszego KGB. Na tak postawione pytanie warto uświadomić sobie fakt, że obecny, jedynowładczy prezydento-premier Rosji - Putin był jednym z najwyższych oficerów KGB zawiadującym blokiem agentury zachodniej Europy. I co z tego? Na takie pytanie odpowiada sam zainteresowany. Na samym początku prezydentury spytano Putina, co sądzi o jakiejś sprawie jako były czekista. Odpowiedział: „Nie ma byłych czekistów. Są tylko czekiści".

Warto wiedzieć co to jest Czeka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czeka

Polecam film "Czekista" o tym czym jest Czerwona Hołota Lenina czyli lewactwo !!
Film brutalny, trup się ściele gęsto, wyroki śmierci zapadają z automatu.
film nakręcony przez Rosjan, ale na YT z polskimi napisami .. Szukać: Czekista (napisy) 1/6





oraz polecam artykuł o stanie polskiej armii opisujący stosunek sił Polska-Rosja

http://www.sejfty.pl/index.php/artykuly/wojsko/item/520-stan-polskiej-armii-i-stosunek-si%C5%82-polska-rosja.html


....