Historia z ostatniej chwili. Dziele się bo się wkur***lem mocno. I chciałbym dać małą przestrogę.
Wracam z imprezy delikatnie uchachany, zatrzymuję się na przystanku bo stwierdziłem ze za ch*ja w takim stanie 7 km z buta nie zrobię bo mi się k***a nie chce. Książka na uszach, wesoło sobie słucham i jak to życie w naszym pięknym kraju podchodzi do mnie gość z prośbą o fajkę: -„Masz szluga ziomuś” No ch*j patrzę na gościa młody chłopak, na oko ok 32 lat i sobie myślę ile można utrzymywać takich darmozjadów. Ale ch*j z tym, daje kolejną fajkę i sobie przysięgam że następnym razem ni chu** takiego nie poczęstuje. Ale do rzeczy. Mija może 15 minut, a ja nadal stoję na swój j***ny autobus. Na przystanku pojawia się 4 ciemnych z tym bez czego rapować nie potrafią na szyi. Nie minęło może kolejne 5 minut mój biały koleżka darmozjad idzie od nich wyżulić coś, nic by mnie to nie obchodziło, gdyby nie zaczęli człowieka traktować jak szmatę. Podchodzę do nich i kulturalnie się pytam w czym wam ten człowiek zawinił że go tak traktujecie. A oni z tym swoim akcentem Tupaka coś pomarudzili… Po jakimś czasie zaczęła się przepychanka… Na koniec dnia mój biały kolega sp***olił, ja dostałem szklanką po łbie i małą przekopkę- na szczęście bez szycia… Najgorsze jest k***a to że na przystanku nie byłem sam, wiele osób tą sytuacje widziało ale nikt, k***a nikt nie kiwną palcem… Czasami zastanawiam się kto jest większym śmieciem… Czy obcokrajowiec traktujący wrak człowieka jak śmieć… Czy może Polak, który ma w dupie swojego rodaka…
Steven • 2013-12-07, 05:16 Najlepszy komentarz (103 piw)