18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#dupa marka

197
Jak co wtorek, w godzinach późno wieczornych, siedziałem razem z kumplem Markiem i jego dziewczyną - Justyną, pod altanką, na Raciborskiej. To była nasza stara miejscówka ze szkolnych lat. Piliśmy piwko i rozmawialiśmy o wspólnym spotkaniu, które miało być za tydzień i, którego to byliśmy organizatorami. Skrzyknęliśmy znajomych z licealnych lat i mieliśmy powspominać razem stare czasy.
Kończąc czteropak, zauważyłem, że kończy nam się towar. Trochę mnie to przygnębiło, bo miałem ochotę na więcej, ale mówi się trudno. Rozmawialiśmy dalej i spoglądaliśmy na przejeżdżające auta, na obwodnicy. Dalej gawędząc, zobaczyliśmy czteroosobową grupkę, która powoli się do nas zbliżała. Trójka napakowanych dresów, w tym jeden łysy, i gruby chyba "szef" i jego koleżanka, cała w tatuażach, paląca papierosa. Gdy podeszli pod altankę, zauważyłem, że niosą skrzynkę browarów. Zaczęli się na nas gapić, nastąpiła taka wymiana spojrzeń, k***a, jak w filmie. Czułem się trochę dziwnie, chciałem się zaraz zwijać, nie chciałem kłopotów. Ci jak gdyby nigdy nic, zbadali sytuację i się do nas dosiedli, tzn. Ich koleżanka się do nas dosiadła (siadła koło mnie), bo dla nich już nie starczyło miejsca. Nie paliłem papierosów i już zaczęło mnie wk***iać to, że ona siedzi koło mnie i mi k***a chucha w twarz! Chciałem już iść, gdy nagle łysy gruby, rzucił do mnie:
-Te, k***a! Brodacz (Mam brodę, dosyć siwą), Tobie to się chyba pory roku popie**oliły! Nie dotykaj mojej laski! k***a, widziałem! Zbieraj kolegę, tą (celowy błąd) dziunię i wypie**alać mi stąd!
Podszedł do mnie, z rozłożonymi rękoma, jakby miał wrzody pod pachami. W ogóle jej nie dotknąłem, a gruby szukał tylko i wyłącznie zaczepki. Normalnie pewnie bym ustąpił i poszedł, ale wypite wcześniej piwa, dodały mi odwagi. Rzuciłem:
-Ty, gruby. Przychodzisz tutaj z jakimiś najduchami i swoją laską, która k***a, chucha mi w twarz dymem z papierosów. Lepiej podaj mi browara i nie pie**ol!
To z tym browarem rzuciłem, żeby odwrócić jego uwagę, element zaskoczenia. ch*j wie. Szybko wstałem i plunąłem mu w twarz. Jego lasce, która mnie wk***iła, zaj***łem "młotka" w głowę. Ta wypuściła papierosa i wyj***ła orła przez ławeczkę. Czułem na sobie spojrzenia Marka i Justyny. Byli zaskoczeni, z resztą k***a! Gruby chyba też! Wszystko działo się dosyć szybko i gruby skinął na swoich koleżków, a Ci rzucili mu nóż. k***a! Byłem w dupie, to nie były żarty. Przestraszyłem się, bo gruby na mnie ruszył z tym nożem. Wtem! Marek wstał i zasłonił mnie własnym ciałem. Gruby ugodził go prosto w serce, umarł na miejscu. To był piękny moment w naszej przyjaźni, zrozumiałem, że Marek był spoko. Justynie trochę zaczęło odpie**alać, bo zaczęła szlochać i trząść Markiem. Krzyczała coś, żeby wstawał. Nie wstał, bo nie żył. Wziąłem Justynę za bety i jebnąłem solidnego liścia w ryj. Chyba zrobiłem to dosyć mocno, bo zemdlała, ale przynajmniej był spokój.
Gruby przeprosił mnie za całe zamieszanie i zaprosił do stolika. Usadziłem Mareczka koło siebie i z grubym, i jego kolegami piliśmy do rana. Tylko Marka trochę szkoda, bo za tydzień miało być spotkanie.

Opowieść fikcyjna.
snajperxzy • 2014-07-30, 22:13  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (42 piw)
k***a człowieku pisz od razu na samym początku, że to jest trefna lipa to przynajmniej nikt nie będzie marnował czasu na czytanie takiego chłamu.