Uber klasyk i wyborny kąsek dla każdego miłośnika dobrego kina. Poza tym pierwszy survival w historii kina. Na tropikalnej wyspie rezyduje pewien rosyjski arystokrata, gdzie oddaje się swojej ulubionej rozrywce - polowaniu na ludzi. Wygląda to tak, że wysyłając fałszywe sygnały świetlne ściąga on przepływające statki na skały, następnie gości rozbitków w swojej fortecy, a później gra z nimi w grę: wypuszcza do dżungli i jeśli dożyją świtu odzyskają wolność. Głowy ofiar, niczym myśliwskie trofea, wiesza na ścianach bądź przechowuje w słojach. Wszystko idzie po myśli szaleńca dopóki na wyspę nie trafia godny przeciwnik. Film ogląda się wyśmienicie, nie przynudza, a praktycznie cała druga połowa trzyma w napięciu. Do tego genialnie zagrana postać "głównego złego". Po prostu 60 minut doskonałego widowiska.