Na jednej z plaż w południowej Anglii pewien facet tworzy ciekawe rysunki na piasku.
Tworzy za pomocą grabi. Każde z dzieł istnieje zaledwie przez kilka godzin, a potem jest zmywane przez przypływ. Na drugi dzień zaczyna od nowa.
Jako że mamy czasy, w których za sztukę uważa się odciskanie na papierze swojej dziury w dupie, czy rzyganie farbami na płótno, tym bardziej gościowi należy się szacunek i podziw, że robi coś niebanalnego.
Co ciekawe, obie formy ('ch*j' i 'h*j') w sumie są poprawne, przy czym 'h*j' jest w zasadzie archaizmem, nowsza wersja 'ch*ja' częściej pojawia się w słownikach języka polskiego
ja parę lat temu, kiedy moja żona nie była jeszcze żoną, to na plaży w Kołobrzegu narysowałem jej takie zajebiste serce z Jej imieniem w środku, to mi k***a tępe ludzie już po kilku minutach zadeptali
Andres Amador wykorzystuje proste grabie do tworzenia dzieł sztuki, które mogą obejmować obszar 1 hektara. Tworzy on swoje dzieła na plaży podczas odpływu, co powoduje, że jego twórczość to ciągła walka z czasem. Na szczęście nim fale przypływu zmywają obrazy, Andres uwiecznia je za pomocą zdjęć lotniczych.