Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
- Nie ma wódki - odpowiedział kelner.
- W takim razie poproszę wino - ponowił Stirlitz.
- Wina też nie ma.
- A piwo jest? - zapytał podejrzliwie Stirlitz.
- Piwa niestety też nie ma - odparł skonsternowany kelner.
"Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej..." domyślił się Stirlitz.
Zj***łeś kawał, w oryginale było:
II Wojna Światowa, w zasadzie już końcówka wojny w oblezonym Berlinie, Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie w celu ustalenia planu pojmania Hitlera przed wejściem wojsk amerykańskich i wywiezienia go do Rosji. Ponieważ nie znał jego tożsamości łącznika bo kontaktował się z nim przez radio ustalili, że Stirliz wejdzie do restauracji i zamówi wódkę, kelner (który jest podstawiony) zapyta go "Z lodem czy bez" i wtedy on odpowie "Prawdziwi mężczyźni piją tylko czystą i to w szklankach" i wtedy kelner zaprowadzi go łącznika. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
- Nie ma wódki, Ruscy nas okrążają, wszystkie zapasy żywności zarekwirowano dla frontowego wojska - odpowiedział kelner.
- W takim razie poproszę wino - ponowił Stirlitz.
- Wina też nie ma, też zarekwirowano.
- A piwo jest? - zapytał podejrzliwie Stirlitz.
- Piwa niestety też nie ma - odparł skonsternowany kelner.
"To pułapka" - domyślił się Stirlitz i wyszedł.