Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
Stirlitz był umówiony w jednej z moskiewskich kamienic na spotkanie.
Godzina 10:30 Stirlitz puka umówione 5 razy w drzwi.
Cisza.
Puka jeszcze raz wyznaczone 5 razy w drzwi.
Nic...
Stirlitz wyszedł przed kamienicę i spogląda w górę, w stronę okien.
Na parapecie stały 63 żelazka, znak porażki.
tak szczerze to wątpię w to wyczerpanie benzyny.
jestem w stanie założyć się, że pies oblany benzyną prędzej padnie, niż benzyna skończy się palić. kto chętny do zakładu?
i przede wszystkim: kto będzie tak popie**olony żeby oblać psa benzyną, patrzeć jak płonie i nagrywać to by inni sadole mieli uciechę? <waiting for challenge>
Kawał śmieszny, dobry, czarny humor. A że połowa jak nie większość "urzytkofników" oczekuje pseudo-inteligenckiego ch*jostwa, to już inna sprawa. Rozpie**ala mnie ta wasza logika "nie rozumiem = suchar"
Hitler z załogą przeglądają plany ataku na sowietów. Po chwili wchodzi Stitrlitz z talerzem pełnym pomarańczy. Podchodzi do map, wyciąga z kieszeni mini aparat i pstryka kilka zdjęć po czym wychodzi. Adi zdezorientowany krzyczy do jednego:
- Kto to był i dlaczego nikt nie zareagował?!
Na co jeden odpowiada:
- To był Stirlitz, jest szpiegiem. Nie możemy mu nic zrobić, bo znowu by się wykręcił, że tylko pomarańcze przyniósł..