Sadole, za ten temat wylejecie na mnie wiadro pomyj, beczkę smoły i worek pierza, ale muszę się do czegoś przyznać.
Zjeżdżałem samochodem z głównej ulicy w podporządkowaną i nie zauważyłem sporej cygańskiej rodziny przechodzącej akurat przez przejście dla pieszych. I stało się.
Spokojnie przyjacielu. Następnym razem się uda, ja też na początku dawałem dupy, ale teraz już mi jako tako wychodzi. Trening, trening i jeszcze raz trening.