Jakiś czas temu w Inowrocławiu na lotnisku był pokaz skoków. Jednemu Ruskowi też nie otworzyły się oba spadochrony i pieprznął o ziemię. Imprezę zabezpieczali kumple z pogotowia i mówili, że każdy spodziewał się nie wiadomo jakiej miazgi, a tymczasem gostek owszem, był martwy, ale nie miał nawet zadrapania. Pizgnął o glebę robiąc 20cm wgłębienie, ale z zewnątrz nic mu nie było. Za to jak go potem podczas sekcji otworzyli, to wnętrzności można było chochlą nalewać, totalny budyń. Ot, taka ciekawostka