polecam pojechać na woodstock i poobserwować jak naj***ni ludzie skaczą przez rzekę błota, która się tworzy przez wodę spływającą z kraników (jest inna, sucha droga, ale dłuższa). przez półtorej godziny leżałem tam ze śmiechu i bardzo żałowałem, że nie mam ze sobą kamery:D
Niech mi ktoś powie tylko jedną rzecz, bo tego nie ogarniam: na ch*j brać rozbieg, jeśli kilka kroków przed skokiem planuje się wyhamować praktycznie do zera?